Mówią, że każdy w życiu musi nieść swój krzyż. Mówią, że jeśli nigdy nie bywasz smutny, nie możesz też być szczęśliwy; że szczęście przychodzi na końcu. Każdy miał już swój mały koniec świata. Różne są tylko zachowania po nim.
Tylko co jeśli ten Twój własny koniec świata.. wcale nie jest taki mały?
Scarlett O'Hara jest córką właściciela wielkiej plantacji bawełny w Georgii. Wszyscy okoliczni młodzieńcy otaczają ją wianuszkiem uwielbienia. Ona jednak wzdycha cicho do Ashleya Wilkesa, choć ten jest jej obcy jak Raj dla śmiertelników. I podobnie jak oni - nie traci nadziei. Nadchodzi jednak wojna.. I świat, który znała dziewczyna powoli przemija - pojawia się inny, obcy. A ona musi sobie radzić, dokonywać wyborów... uczyć się życia.
"Scarlett O'Hara nie była piękna..." - mówi Wam to coś? Z pewnością! Kto nie słyszał o jednej z najsłynniejszych postaci literackich świata? :)
W minione letnie wakacje zaczęłam czytać "Przeminęło z wiatrem". Powiem to wprost: książka (a przynajmniej jej pierwsze 60 stron) nie przemówiła do mnie, a ja nie zamierzałam się zmuszać. Teraz jednak postanowiłam to zrobić. Czy słusznie?
Muszę przyznać, że początkowo "Przeminęło..." męczy. Musiałam dyscyplinować samą siebie i zmuszać się do dalszej lektury przez pierwsze 150 stron. Na tym feralnym początku nie były dla mnie żadną atrakcją niezwykle plastyczne opisy wojny secesyjnej, wieku XIX. Na szczęście miałam ponad 1000 stron na zmienienie swoich poglądów..
Po kilkuset stronach (może 400?) te długie opisy zaczęły sprawiać mi niesamowitą przyjemność! Należy dodać, że w całej książce jest stosunkowo mało dialogów; większość jej zawartości to właśnie opisy. Mankament? Zdecydowanie nie.
Margaret Mitchell dokonała świetnej kreacji bohaterów i zarazem stworzyła całą gamę charakterów. Poznajemy uczciwą i spokojną Melanię, cichego i nie wiedzącego czego chce (druga cecha to moja osobista interpretacja) Ashleya, aroganckiego i bezpośredniego Retta. Każda z tych postaci kryje swoją tajemnicę, którą niekoniecznie zabierze ze sobą do grobu. I oczywiście: Scarlett! Charakterystyka jej mogłaby zająć kilka tomów - faktem jest, że jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci w historii literatury; wszystkie poznane przeze mnie już postacie fikcyjne nikną przy niej. Scarlett jest osobą odważną, asertywną, wybuchową i impulsywną, wyrachowaną i często samolubną - ale przy tym tak cudownie normalną! Nie jest to już persona wyidealizowana, pragnąca uratować wszystkich dookoła pomijając siebie samą - bardzo często myśli tylko o sobie. To prawda, jej zachowanie często zachęcało mnie do wyrzucenia książki przez okno. Ale nawet wtedy widziałam, że jest ono prawie zawsze logiczne i racjonalne. Słowem: przeciętne zachowanie normalnego człowieka.
"Świat cały nie zdoła nas pokonać, gubimy się jednak sami przez zbyt mocne pragnienie rzeczy, których już nie posiadamy.."
Podsumowując: "Przeminęło z wiatrem" to opowieść nie tyle co o miłości, co o przeciwnościach losu, policzkach od życia i zawodach. Opowieść wzruszająca, napisana ze specyficznym, trochę czarnym humorem, zmuszająca do przemyśleń - to ostanie zwłaszcza. Czytając tę książkę zobaczyłam, że nigdy nie należy pokazywać swoich słabości, nigdy nie oglądać się wstecz i tęsknić za rzeczami utraconymi.. bo coś o wiele lepszego od nich może minąć Cię bez słowa.
Postanowienie zapoznania się z losami Scarlett to równocześnie zgoda na niemożność zajmowania się czymkolwiek innym, bezsenne noce i wiadra wylanych łez.
Żeby dodać temu nuty dramaturgii dodam, że "Delirium" właśnie straciło zaszczyt bycia moją ulubioną książką. Została nią "Przeminęło z wiatrem", a Scarlett O'Hara - ulubioną postacią literacką.
"Przeminęło.." oceniam na 10/10!
Polecam WSZYSTKIM!
Nie wiem, jak można przejść przez życie nie zapoznając się z tą pozycją... Na pewno do niej wrócę - i na pewno nie raz.
"Przeminęło.." oceniam na 10/10!
Polecam WSZYSTKIM!
Nie wiem, jak można przejść przez życie nie zapoznając się z tą pozycją... Na pewno do niej wrócę - i na pewno nie raz.
Płaczę już od pół godziny i czuję, że mogę tak całą noc.. nie wiem, jak zdołam wziąć do ręki jakąkolwiek jeszcze książkę. "Na kaca najlepsza jest praca". A na książkowego?
Ale o tym pomyślę już jutro ;)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu -> 5,1 cm
***
Małe podsumowanie lutego:
ilość przeczytanych książek: 6
ilość przeczytanych stron: 3105
ilość średnio przeczytanych stron dziennie: 111
najlepsza przeczytana książka w tym miesiącu: "Przeminęło z wiatrem"! :D
jestem całkiem zadowolona - ilość stron na dzień jest dobra, trochę mało książek.. ale też fakt, że "Przeminęło.." mogłoby być dwiema albo trzema książkami biorąc pod uwagę grubość :P