wtorek, 16 czerwca 2015

Czemuż ty jesteś Romeo! (Listy do Julii, 2010)

Każdy z nas zna największy literacki romans wszech czasów: szekspirowski dramat Romeo i Julia. Na jednych robi on większe wrażenie, na innych mniejsze, ale ważne jest, że funkcjonuje w świadomości każdego człowieka. We wszystkich zaszczepia pragnienie odnalezienia swojej drugiej połówki, do której miłość byłaby silniejsza niż nawet wola życia. Marzenie to stało się na tyle powszechne, że na podstawie historii werońskich kochanków powstała niezliczona liczba książek i filmów bazujących na niej. Przykładem jest komedia romantyczna amerykańskiego reżysera Gary'ego Winicka - Listy do Julii.

Opowiada ona o Sophie i Victorze, którzy wyruszają w przedślubną podróż do Werony. Victor jednak znika na całe dnie, przygotowując się do otwarcia własnej restauracji. Zraniona Sophie udaje się więc pod słynny balkon Julii Kapulet, gdzie dowiaduje się, że istnieją osoby odpisujące na listy pisane do Julii. Sama odpowiada na jeden z nich - pochodzący sprzed 50 lat. Wkrótce poznaje jego nadawczynię - Claire - i wraz z nią oraz jej sceptycznym wnukiem Charliem wyrusza na poszukiwanie jej dawnej miłości. 



Najmocniejszą stroną produkcji Winicka jest niepowtarzalny klimat Werony, dzięki któremu fabuła filmu nabiera nuty magii. Choć nie jest ona najoryginalniejsza na świecie, to i tak przyciągnie do siebie wielu odbiorców ze względu na ulubione filmowe motywy - miłość (zwłaszcza tą zapomnianą) i podróż w niecodziennym wydaniu. Gra aktorska także trzyma poziom, a Amanda Seyfried (Sophie) oraz Christopher Egan (Charlie) dobrze radzą sobie ze swoim zadaniem. Ich dialogi wyglądaja naturalnie, a całokształt pokazuje, że naprawdę wczuli się w swoje role. Skutecznie przekonują widzów, iż miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody. Historia Claire (granej przez Vanessę Redgrave) również sprawia, że łezka kręci się w oku, a otaczający nas świat znika. Nie sposób nudzić się przy Listach do Julii!

Przeważnie nie oglądam dużej liczby filmów, ale komedie romantyczne zdecydowanie należą do mojego ulubionego gatunku. Dzieło Winicka nie wyróżnia się szczególnie od innych obejrzanych przeze mnie podobnych produkcji, ale zapoznałam się z nim z przyjemnością i chętnie ponowię to doświadczenie w przyszłości. 

7 komentarzy:

  1. Miałam ten film w planach, jednak w końcu zrezygnowałam. Z pewnością kiedyś to nadrobię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też raczej nie oglądam zbyt dużej ilości filmów. Niestety jednak nie przepadam za komediami romantycznymi, więc wątpię abym kiedyś obejrzała ten film.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także nie jestem nałogowcem filmowym, choć dobrej historii oczywiście nie odmówię ;)
    Chętnie się przyjrzę, bo dalej nie zapoznałam się z Listami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie oglądam dużo filmów, ale komedie romantyczne uwielbiam. Nie jestem pewna ale chyba oglądałam ten film :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Od komedii romantycznych trzymam się z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie jest film najwyższych lotów, ale podobał mi się i jeśli leci po raz kolejny w TV, zawsze go oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam uważam, że to świetny film. Byłam nim oczarowana - jak to bywa z romantycznymi duszami :P

    OdpowiedzUsuń