wtorek, 12 maja 2015

Wszystko na jednej szali (Niepokorna)

Czy zdarza Wam się myśleć, że wszystko idzie za gładko, kiedy jesteście szczęśliwi? Że wszystko może w każdej chwili runąć?

Tak właśnie czuje się Kiera Allen - czy też, przynajmniej w jej sercu: Kyle. Jej miłość z Kellanem jeszcze nigdy nie była tak prawdziwa i namiętna, ale ma też swoją cenę. Wytwórnia zaczyna stawiać trudne do spełnienia warunki, a jej mężczyzna zyskiwać międzynarodową sławę. Czy zakochani wytrzymają tempo? Przecież miłość zwycięża wszystko, prawda?

Jak już wiecie, poprzednie dwie książki poświęcone Kierze zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Z jednej strony wydawały się nieskomplikowane i przewidywalne, ale z drugiej pokazywały, że nie sposób się od nich oderwać. Wszystko dzięki nieodłącznym w książkach Stephens muzyce, emocjom oraz intrygom - słowem niezbędnym aspektom dobrej literatury. W Niepokornej nic się pod tym względem nie zmienia. Chociaż 650 stron książki może przerażać (w normalnych warunkach pewnie czytałabym ją miesiąc), to w praktyce przypomina raczej 150 stron. Zwieńczenie serii pochłonęłam zaledwie w pięć dni, jednocześnie normalnie chodząc do szkoły!

 Nie jest też tajemnicą, że nic nie sprawia większej frajdy, niż czytanie o prawdziwej miłości. Ta Kiery i Kellana okazała się być świetnym jej przykładem. Powieść niejednokrotnie wzrusza, przyspiesza bicie serca i doskonale odzwierciedla nasze skryte marzenia. Jakkolwiek w pierwszej i drugiej części czytelnika miejscami mogły irytować jej negatywne elementy - na przykład stale obecna zazdrość, tak tutaj systematycznie one zanikają. Nawet Kiera w końcu przechodzi przemianę i przestaje drażnić swoją nieśmiałością i brakiem pewności siebie! Niestety w zamian pojawia się wątek symbolicznego małżeństwa i idące za nim zwracanie się do siebie "mężu" i "żono" przed faktycznym ślubem. Jednakże jest to jedyna wada i w większej perspektywie oczywiście nie przeszkadza w swobodnej lekturze.

Na serię poświęconą Kierze i Kellanowi trafiłam przez przypadek, jak się okazuje z obecnego punktu widzenia - bardzo szczęśliwego. Cieszę się, że miałam szansę poznać tak wciągającą historię. Gorąco polecam ją wszystkim tęskniącym do dobrej odskoczni od rzeczywistości fanom muzyki rockowej! 

Za możliwość poznania zakończenia losów Kiery i Kellana, 
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat!

7 komentarzy:

  1. Na pewno prędzej czy później zabiorę się za całą serię, bo bardzo mnie kusi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się nad tą historią:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeka już na półce, gotowa do przeczytania i zamierzam się za nią zabrać jeszcze w maju. Ale troszkę się boje, bo ostatnio nie mam szczęścia do ostatnich tomów serii/trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki wyglądają dość sympatycznie, czasami przecież mam ochotę na coś bardzo lekkiego.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tej serii. Mam wrażenie jest taka banalna i nie wnosi nic nowego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała seria jest bardzo obszerna. Słyszałam, że to dobra i fajna obyczajówka, na razie siedzę w fantastyce, ale będę musiała sięgnąć po coś na "odprężenie". Być może zabiorę się właśnie za to :)


    http://mianigralibro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa tej serii. Mam trzeci tom, więc od niego zacznę przygodę z książkami S.C. Stephens :).

    OdpowiedzUsuń