Wspomnienia emocji doznawanych podczas lektury niektórych - wybranych - książek zostają z nami na długi czas. Czasem nawet na zawsze. Do tej pory gdy myślałam o moich wrażeniach towarzyszącym poznawaniu "Ostatniej spowiedzi" przed oczami miałam swoje wypieki na twarzy, błysk w oczach, uśmiech na twarzy, a nawet sporadyczne łzy. Recenzja ta z założenia nie ma być negatywną - nie zmienia to jednak faktu, że wspominać będę jedynie prawdopodobnie tylko całą tę tęczę, którą zdołałam podczas lektury wyrzygać. Pani Reichter, co się stało?
Bradin jest w ciężkim stanie; lekarze nie dają mu wielkich szans. W uszach Ally wciąż brzmi huk po wystrzale... i pełne wyrzutu słowa Czarnego, kiedy dowiedział się o pocałunku dziewczyny i jego brata.
W czasie niezliczonych godzin spędzonych na oddziale intensywnej terapii, Ally bardzo zbliża się do Toma. Którego z muzyków tak naprawdę kocha?
Przed rozpoczęciem lektury przygotowana byłam na barwne opisy i wartką akcję. Pod tym względem rzeczywiście się nie rozczarowałam, gdyż "Ostatnia spowiedź II" łapie cię w swoje szpony i nie wypuszcza z nich aż do ostatniej strony. Faktem jest, iż przy tej książce nie można się nudzić, a stron ubywa w błyskawicznym czasie. Nina Reichter może się też poszczycić poczuciem humoru - lektura co jakiś czas przerywana jest wybuchami śmiechu... lub też skrzywieniami. Bo pióro, choć proste, elastyczne, przystępne i mające w sobie coś poetyckiego, jest obfite w wulgaryzmy. A o ile ich niewielką liczbę można tolerować, gdyż dodaje dialogom realizmu, to nadmiar jest zwyczajnie niesmaczny. W tekście można zauważyć również drobne niedociągnięcia stylistyczne, jak na przykład zmiana narracji z czasu przeszłego na teraźniejszy (poważnie?).
"Czasem ludzie docierają na rozdroże i tam już zostają"
Najpoważniejszym jednak zarzutem, jaki mogę postawić "Ostatniej spowiedzi II" jest jej przewidywalność oraz kiczowatość. Naprawdę nie jest ciężko domyśleć się dalszego przebiegu tej historii oraz jej zakończenia. A nie daje to dobrego wyniku wliczając w to jej sztuczność. W pierwszym tomie nie rzucało się to tak w oczy, ale niestety to prawda - "Ostatnia spowiedź II" jest po prostu mainstreamowa. A oprócz tego, że wręcz razi swoją szablonowością, to wątek miłosny jest przesłodzony; nie skłamię mówiąc, iż nie do zniesienia. Przez przeszło 300 stron mamy wątpliwą przyjemność czytania o miłosnych zapewnieniach Ally do Bradin'a i vice versa - i to dokładnie typu "kocham cię, nie mogę bez ciebie żyć". Sceny erotyczne też mogą odgrywać rolę soli dodającej smaku, ale żeby zajmowały połowę jej objętości? W powieści dla młodzieży? Przesada. To wszystko wydawało mi się okropnie naciągane i nienaturalne. Bo czyż dla zakochanych nie jest najważniejsze samo spędzanie czasu w swoim towarzystwie - czy muszą zapewniać się o swojej miłości co dwie minuty? Denerwowało mnie to jeszcze bardziej niż wspomniane już ciągłe wulgaryzmy. Momentami już nie mogłam wytrzymać. Za słodko. Za dużo czekolady też nie jest dobre.
Jeśli jednak można czegoś pogratulować pani Reichter, to nietuzinkowego pomysłu z umieszczaniem co jakiś czas proponowanych przez nią podkładów muzycznych. Nie zawsze uważałam, żeby dokładnie pasowały do sytuacji, poza tym ja w ogóle jakoś nie potrafię czytać przy muzyce, ale pomysł uważam za naprawdę oryginalny.
"Ostatnia spowiedź II" trochę mnie rozczarowała. Spodziewałam się zapierającej dech w piersiach lektury, a otrzymałam literackiego przeciętniaka. Książkę uważam jednakże za idealną na jesienne wieczory - jej lektura gwarantuje zapomnienie o otaczającym świecie. Polecam fanom pierwszego tomu; poprzeczki jednak nie stawiajcie za wysoko.
Moja ocena: 7/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,8 cm -> 157,9 (JESZCZE MILIMETR : O)
Prawdę mówiąc już pierwsza część mnie rozczarowała. Choć czytało się dobrze, to jednak w pewnych momentach mnie bardzo irytowała. Ot, chociażby bohaterowi i ich zachowanie. Na drugą część jednak miałam ochotę już po zakończeniu pierwszej. Nie nastawiam się na książkę wysokich lotów, ale mam nadzieję, że nie zawiodę się jeszcze bardziej, niż na pierwszej.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam myśleć. Przeczytałam już parę recenzji I i II tomu Ostatniej spowiedzi i jak na razie sama nie wiem czy mam ochotę to czytać. Może kiedyś spróbuję. Jednakże nie sądzę aby nastąpiło to w najbliższym czasie, nie mam ochoty na tego typu czytadełka. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że powieść jest dość kiczowata i przewidywalna ale mimo wszystko poruszająca. Mnie osobiście bardzo się podobała i mam nadzieję, że w trzeciej części będzie trochę więcej Toma, bo on szalenie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, ale planuję poznać zarówno I jak i II część.
OdpowiedzUsuńNa razie nie zaznajamiałam się z tą serią, lecz zapewne kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńMnie się książka bardzo spodobała, ale doceniam twoje uwagi, każdy am prawo wyrazić swoją opinię.
OdpowiedzUsuńNa razie nie zaznajamiałam się z tą serią, lecz zapewne kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam chociażby dlatego, że pierwsza część bardzo mi się podobała. A jak będzie z drugą to się okaże ;)
OdpowiedzUsuńPrzede mną na razie pierwsza część, a naczytałam się tylu pozytywnych recenzji, że nie mogę doczekać się, kiedy powieść trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńChcę to przeczytać i tyle. Nawet fakt, że rzygałaś tęczą dalej niż widziałaś mnie nie zniechęci! A że ostatnio unikam słodyczy, to ta przesłodzona książeczka, dobrze mi zrobi :3 Doda potrzebnego cukru do organizmu :D
OdpowiedzUsuńTylko teraz trzeba ją jakoś skołować -,-
Bardzo miło wspominam przygodę z tą serią
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się ze stojącym na półce pierwszym tomem, trochę się boję, że ten szał na książkę to tylko taka bańka mydlana, która gdy tylko ją otworzę pęknie. Ty piszesz, że przeciętniak, to mnie jednak podnosi na duchu, bo beznadziejnej książki byś tak nie oceniła. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Od dawna mam ochotę na "Ostatnią spowiedź". Słyszałam o niej już od tylu osób, ze na pewno o niej nie zapomnę:D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale obu jestem bardzo ciekawa, więc niedługo pewnie się to zmieni.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się, ciekawa jestem kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom, podobał mi się średnio. Zobaczymy jak to będzie z drugim. :)
OdpowiedzUsuńMoże gdy przeczytam tę pozycję literacką, będę mogła bardziej podyskutować o niej. Póki co większość recenzji odpycha mnie od niej jak najdalej.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tomu I i jakoś powiem szczerze, że niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Raczej sobie daruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
arenaksiazek.blogspot.com
Dla wielu osób Nina Reichter to absolutna mistrzyni. Jestem strasznie ciekawa tego, co stworzy po serii OS.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam pierwszej części, ale kusi. Jednak piszesz, że druga część kiczowata, a tego nie lubię w książkach :)
OdpowiedzUsuńOdstrasza mnie ta kiczowatość ale dam szansę tylko muszę znaleźć tom 1 :P
OdpowiedzUsuńDla mnie taka właśnie była pierwsza część. Za słodka, za kiczowata i zwyczajnie nie do zniesienia. A główna bohaterka... o Panie, oby takich najmniej ;)
OdpowiedzUsuń