wtorek, 14 października 2014

"Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty."

Myślę, że w ciągu znajomości ze mną zdążyliście się zorientować, że za fantastyką nie przepadam. Unikam jej. Czasami jednak nie mam wyjścia i muszę zacisnąć zęby... Przykładowo w sytuacji, gdy książka omawiana jest w szkole. Uwierzcie, że słowo "wiedźmin" wypowiedziane przez moją polonistkę nieźle mnie przeraziło! Czy było aż tak źle, jak myślałam? Dowiedzcie się sami!


Ciężko jest mi streścić fabułę tego jednego opowiadania, poniekąd wyrwanego zresztą zupełnie z kontekstu, jeśli nie zna się (jak ja) poprzednich tekstów Sapkowskiego. Mianowicie poznajemy wiedźmina imieniem Geralt (nie pytajcie mnie, kim jest wiedźmin, bo właściwie nie wiem tego do tej pory), który przemierza groźny las Brokilon w celu przekazania wiadomości od króla Venzlava najważniejszej z driad, Eithne. Po drodze spotyka Ciri - dziesięcioletnią, zbiegłą ze strachu przed rychłym małżeństwem księżniczkę - która okazuje się być kandydatką na kolejną driadę. Jako jedyna wie też, czym jest prawdziwe przeznaczenie.

Dochodzę do wniosku, że opowiadań Sapkowskiego nie powinno się czytać niechronologicznie (pomińmy tu decyzję oświaty). Przez pierwsze strony czułam się jak wpuszczona na zbyt głęboką wodę. Nie wiedząc nic o świecie wiedźmina, trafiłam do krwawego i mrocznego Brokilonu. Miejsca pełnego driad i nieraz przyprawiającego o dreszcz. Miejsca, które choć z początku stanowczo mnie od siebie odrzucało, to jednak... zostało przeze mnie czule pożegnane. Tak, dobrze słyszycie! Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale świat wykreowany przez pana Andrzeja sprawił, że na jakiś czas zapomniałam o bożym świecie. Świat - a zwłaszcza postacie. Geralt okazał się być intrygującą, nietuzinkową postacią z przeszłością, o której chętnie dowiedziałabym się więcej. Witałam też z uśmiechem każdą stronę z udziałem Ciri - rozpuszczonej, ale i tak dość sympatycznej dziewczynki. Poza tym śmiałam się w głos z poczucia humoru Freixeneta, opiekuna Ciri. A właśnie, poczucie humoru! Trzeba przyznać, że Sapkowski włada niebanalnym i wielowymiarowym dowcipem, który zaskakuje swoją prostotą na zmianę z wyrafinowaniem. Jego ostrze pada na zmianę w różne aspekty brokilońskiej rzeczywistości, jednak uważny czytelnik dostrzeże analogię pomiędzy lasem a realnością. W Mieczu przeznaczenia kryje się wiele życiowych prawd.

Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma. Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. 

Jeśli do tej pory skłonna byłam mówić, że fantastyka jest nijaka i mdła, jestem gotowa całkowicie zmienić zdanie. Najwidoczniej jednak po prostu trzeba ją umieć pisać. I wtedy nawet jeśli nie przepada się za "magicznymi" stworzeniami, nie można nie docenić warsztatu autora. A w tym wypadku jest co chwalić! Pan Andrzej ma specyficzny styl: trochę wulgarny i niepozbawiony podtekstów erotycznych, a poza tym szorstki, dosadny. Męski. Nie zmienił on całkowicie mojego nastawienia do tego gatunku, jednak z ręką na sercu mogę powiedzieć, że gdyby Sapkowski pisał cokolwiek innego aniżeli fantasy, czytałabym go regularnie i z jeszcze większym zadowoleniem. 

Nie jestem pewna, kto będzie bardziej tą recenzją zdziwiony: ja czy Wy. Ale cieszę się z tego. Spodziewałam się, że czytanie Miecza przeznaczenia będzie drogą przez mękę, okazało się natomiast przyjemnością! Nie mówię, że stanę się wielką fanką Sapkowskiego, ani nawet że przeczytam kolejne jego opowiadania. Ale nie mówię też, że tak się nie stanie i zapewniam, że nigdy nie usłyszycie ode mnie złego słowa na temat Wiedźmina. To może być najlepszą rekomendacją, jeśli brać pod uwagę moją ogólną opinię na temat tego gatunku książek. W tym konkretnym przypadku możecie śmiało i bez obaw sunąć do biblioteki. Może nie pokochacie Brokilonu, ale na pewno się też nie zawiedziecie. Polecam.

13 komentarzy:

  1. no no, największa hejterka fantastyki, przemówiła. ludzie, ludzie, bierzcie się za Wiedźmina w takim razie!
    ja się jednak zastanowię, bo już tak działa świat, że wszystko co ci się podoba, mi zdecydowanie nie xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja za to fantastykę bardzo, bardzo lubię, ale Sapkowskiego jeszcze nie czytałam. Wstyd! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytałam pierwsze dwie części Wiedźmina i jakoś na tym się, niestety, skończyło. Kiedyś na pewno do nich wrócę, bo Sapkowski naprawdę pisze świetne książki! Nietuzinkowe pomysły, dobrze wykreowany świat i bohaterzy, którzy są bardzo zróżnicowani. Nie ma się do czego przyczepić, także nie pozostaje nic, tylko czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jak do tej pory jedynie opowiadania, ale czyta się je niesamowicie przyjemnie. Ja przed ich przeczytaniem też się lekko bałam, szczególnie, że w tamtym okresie polska fantastyka była mi obca, ale dzięki ksiażkom(dwóm dokładnie) autora się przekonałam. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się(mogę się mylić), że jest to druga część, a przynajmniej ja jako część drugą to czytałam. I jak dla mnie to wszystko jest wyrwane z kontekstu, długo mi zajęło ogarnięcie co ja w ogóle czytam, a jak już pojęłam.. to ta książka jest genialna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, to jest druga część. czyli to chyba bez znaczenia, czy się czyta pierwszy tom przedtem, czy zaczyna od połowy drugiego:)

      Usuń
  6. Przeczytałam całą serię i chociaż historia mi się podobała, bo była naprawdę jedyna w swoim rodzaju, to mimo wszystko były momenty, że strasznie się męczyłam w trakcie czytania, ale ogólnie jest to naprawdę bardzo dobra seria :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja także zapoznałam się z Sapkowskim dzięki szkole. Oczywiście wcześniej czytałam fantastykę i lubiłam ją, ale do "Wiedźmina" w ogóle mnie nie ciągnęło, nie wiem dlaczego, ale kojarzył mi się on z bezmózgim stworem zabijającym inne potwory. Chcą nie chcąc zabrałam się za pierwszą część, czyli "Ostatnie życzenie" (tak jak Ty, mieliśmy omawiać jedynie nowelkę "Miecz przeznaczenia", ale że nigdy nie zaczynam serii od środka, postanawiam zaryzykować)... i przepadłam. Od tamtego czasu, a minęło prawie trzy lata, jestem fanką tej niesamowitej serii i samego Sapkowskiego, a na mojej półce prężą się dumnie wszystkie tomy (takie samo wydanie, jak na zdjęciu powyżej). Mam nadzieję, że jednak sięgniesz po kolejne części i pokochasz je tak jak ja. ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój kolega ubóstwia tego Pana za wszystkie książki, które napisał i co nieco na jego temat wiem. Marcin jak zacznie mówić o nim, to końca nie ma :) Jednak wydaje mi się, że byłby on dla mnie za ciężki i chyba wymęczyłabym się przy nim.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sapkowski to mój mistrz, pokochałam Geralta 12 lat temu i kocham go do dziś :) Za moich szkolnych czasów nie był lekturą, ale dziwię się, że nie omawia się całego pierwszego tomu opowiadań. W końcu "Ostatnie życzenie" wprowadza w cały wiedźmiński świat. Moja saga już się rozsypuje, ale nowe wydania zupełnie mi się nie podobają, mimo mojego uwielbienia dla gier CD Projekt RED. Czekam za to na audiobooki całej sagi, bo opowiadania zostały zrobione mistrzowsko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Wiedźmina" jeszcze nie czytałam, bo jakoś szczególnie nie ciągnęło, a jak czytałam jakieś recenzje to nie były zbyt pochlebne. Jednak skoro dotychczasowa hejterka fantastyki na tej książce zmieniła zdanie, to muszę to przeczytać. :p

    OdpowiedzUsuń
  11. ,,Wiedźmin'' to zdecydowanie nie mój klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sapkowski jako lektura szkolna? Ojej, lubię jego książki, ale nie wiem, czy to całkiem dobry pomysł. ;) W każdym razie "Wiedźmin" jest zdecydowanie lepszy na początku, a im dalej brnie się w sagę tym gorzej.

    OdpowiedzUsuń