piątek, 10 października 2014

Sprostać byciu la reine (Maria Antonina #2 - Juliet Grey)

Znacie to uczucie, kiedy kończycie czytać niesamowitą (przez wielkie N!) książkę i jedynym, czego chcecie od życia, staje się lektura jej kolejnego tomu? 
Zatem wiedzcie, że na drugą część Marii Antoniny rzuciłam się niczym mocno wygłodniały człowiek na chleb. I chyba nie muszę wspominać, że od razu zaopatrzyłam się także w część trzecią, aby nie doświadczać raz jeszcze tego nieprzyjemnego, acz niezupełnie pozbawionego uroku uczucia... Zapraszam na recenzję jednej z najlepszych serii ever!

Antonina i Ludwik wstępują na tron. Nie jest jednak łatwo rządzić Francją, która coraz bardziej buntuje się, narzeka na głód, zarzuca dworowi rozrzutność, a samej królowej niemal wszystko, co tylko może. Tymczasem król wciąż nie robi nic w kierunku spłodzenia delfina, a monarsza para coraz bardziej się od siebie oddala...

Liczyłam oczywiście na to, że W Wersalu i Petit Trianon okaże się równie czarująca i hipnotyzująca jak tom pierwszy. Skłamałabym mówiąc, że rzeczywistość zupełnie się z moimi oczekiwaniami nie mija, ale na szczęście minimalnie. Przede wszystkim zwalnia tu akcja. W pierwszej części cały czas można było na coś czekać - a to na przybycie Generałowej Krottendorf, a to na opuszczenie Austrii przez Antoninę. W drugiej jest już trochę inaczej - głównie przez to, że przez znaczną część książki oczekujemy jedynie ewentualnego pojawienia się delfina, któremu, powiedzmy, nieśpieszno jest na świat. Poza tym jest też o wiele więcej polityki, reform i decyzji, a jakby mniej samego Wersalu. Jednak nie martwcie się, bo między czytelnikiem a pałacem tworzy się tak mocna więź, że już nic nie jest w stanie jej przerwać - a cóż dopiero coś tak błahego jak krótkie chwile nudy. Uwierzcie, że są one rekompensowane o wiele dłuższymi chwilami pełnymi napięcia i emocji! Poza tym o wiele bardziej zażyła robi się nasza relacja z la reine - królową. Cóż to za namiętna osoba! Marząca o gorącym uczuciu, a otrzymująca od męża jedynie ledwie letnie. Psychicznie nękana przez swoich poddanych, spragniona dzieci, uciekająca się w hazard... Och, zdecydowanie nie jest idealna. W którymś momencie nawet zdenerwowała mnie tak mocno, że zwyczajnie nakrzyczałam na książkę. Ale jest po prostu... ludzka. A tego nie zdaje się nikt nie widzieć, patrząc na nią wyłącznie jako na la Majeste, a nie jak na człowieka. Może popełniła trochę błędów, ale czy sami nie popełnilibyśmy na jej miejscu podobnych? Patrzę na tę książkę jako na próbę przywrócenia jej honoru, usprawiedliwienia jej. Okej, coś takiego może działa jedynie w książkach, a obiektywna prawda jest inna. Może. Ale według mnie nikt Marii Antoniny nawet nie próbuje usprawiedliwić. Oprócz Juliet Grey, rzecz jasna. A ja... ja po prostu chcę wierzyć, że ona naprawdę nie była taka zła.

W Wersalu i Petit Trianon nie musi się Wam spodobać, jeśli nie przepadacie za historią, czasami rewolucji francuskiej i nawet nie kojarzycie Ludwika XVI. Nie każdy w końcu może mieć tak fantastycznego nauczyciela historii jak ja. Spróbujcie jednak odsunąć uprzedzenia - spójrzcie na tę historię jak na błagalny krzyk umęczonej kobiety, natykającej się na coraz to kolejne przeszkody w życiu. Oczekującą na namiętną miłość, a dostającą jedynie namiętną nienawiść. A zresztą, spójrzcie na nią jak chcecie. Po prostu ją przeczytajcie, błagam! Może zakochacie się chociaż w połowie tak mocno jak ja?

Można przez cały dzień być otoczonym przez niezliczone twarze, a jednak jeśli żadna z nich nie jest twarzą osoby którą się kocha... (...) Gdybym mogła wyrazić jedno, jedyne życzenie, brzmiałoby ono: nigdy nie opuszczać twoich ramion"

6 komentarzy:

  1. Pamiętam, że kiedyś w ogóle nie interesowała mnie ta trylogia, myślałam, że będzie po prostu... nudna. Jednak od pewnego czasu zmieniłam swoje nastawienie do tego typu książek i wprost marzę o przeczytaniu pierwszej części :) Baardzo mnie ona ciekawi i chętnie poczytam o Marii Antoninie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj chcę przeczytać tę serię, Maria Antonina jest dla mnie bardzo interesującą postacią, chętnie dowiem się o niej więcej ciekawostek, bo wiedze mam podstawową :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że ja bym się na bank zakochała! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta część chyba jest najsłabsza, ale nie jakoś rażąco. Natomiast trzeci tom powala na kolana, polecam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś nie podobały mi się książki tego typu, jednak teraz uważam inaczej i z chęcią przeczytam tę serię. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy ja ostatni raz zachwycałam się jakąkolwiek ksiązką tak naprawdę? no właśnie.. Także mi też przydałaby się taka Maria Antonina na ożywienie czytelniczego życia, którego przecież ostatnio praktycznie nie ma. :>

    OdpowiedzUsuń