Literatura młodzieżowa kojarzyła mi się do tej pory w większości z tanimi, pustymi romansidłami; ze sztuczną i obrzydłą mi już domieszką pseudofantastyki. Z paroma wyjątkami oczywiście. Z kolei las zawsze wiązałam w myślach ze zbieraniem grzybów, nigdy z nienaturalnym mrokiem, tajemnicą czy magią. Wszystko to się do pewnego stopnia zmieniło wraz z lekturą Dopóki śpiewa słowik. Zaczęłam odzyskiwać wiarę w młodzieżówki. A jeśli już jesteśmy przy skojarzeniach, to nazwisko Michaelis będzie mi z pewnością przywodziło od teraz na myśl nieprzeciętnie dobrą książkę i kilka godzin niezwykłej przygody.
Jari ma osiemnaście lat i postanawia zostawić za sobą swój uporządkowany świat pełen warsztatów stolarskich i koronkowych chusteczek swojej matki. Niedługo po tym całkowitym zbiegiem okoliczności spotyka w pewnej wsi nienaturalnie brzydką, kaleką dziewczynę o imieniu Jascha. Zaprowadza go ona do lasu, który okazuje się być jej domem i odsłania przed nim wiele sekretów, równie dużo pozostawiając nieodkrytymi. Szybko staje się jasne, że las skrywa więcej zagadek niż powinien, i że nie wszystko jest w nim takie, jakie powinno być...
Musicie wiedzieć, że lektura bynajmniej nie sprawiała mi przyjemności od początku. Sytuacja, w której Jascha zaprasza Jariego do siebie, wydała mi się strasznie nienaturalna i wymuszona - dziewczyna znała go wszakże od jakichś piętnastu minut. Szybko okazało się jednak, że był to jedynie feralny początek wielkiej, złożonej, magicznej historii. Oraz że im dalej w - dosłownie - las, tym więcej drzew. A w drzewach kryły się smutne pieśni śpiewane melodyjnym głosem Jaschy, niezrozumiałe i jakby baśniowe opowiadania przez nią snute oraz słowiki, których dziewczyna - nie wiedzieć czemu - zdawała się panicznie bać. A pod pniami - liczne groby i ziemia nasiąknięta krwią. Tak, puszcza ta była jedną wielką tajemnicą, połączoną nierozerwalną liną - lub jak wolicie, pnączem - z przeszłością.Włączając w to setki lustr, mroczne pokoje pozamykane na klucz, codziennie przychodzące zgubne mgły i samą dziwną naturę Jaschy, można by z powieści Michaelis zrobić naprawdę dobry horror.
Fabuła jest tak nieprawdopodobnie wielowątkowa, niezwykła i cholernie zaskakująca, a przy tam tak przemyślana, że aż trudno mi to opisać. Zwłaszcza, że jest ona diametralnie różna od fabuł książek, które zwykle czytam i chyba wszystkich książek ogółem. Jest niemalże idealna: niesie ze sobą ogromny niepokój i takież emocje, wzruszenia; nutę czegoś magicznego, czego jednak nie można na szczęście nazwać fantastyką oraz genialne przesłania dotyczące cierpienia, piękna, śmierci, miłości oraz przeszłości ciążącej nad teraźniejszością.
Kreacja bohaterów także nie pozostawia nic do życzenia. Wszystkie postacie mogą poszczycić się nietuzinkowością i wybitnym zróżnicowaniem między sobą. Na przykład Jari - czuł się trochę zagubiony i wiecznie zdezorientowany, ale las zmienił go w odważnego i pewnego siebie Łowcę. W przeszłości zawsze krył się bowiem w cieniu swojego przyjaciela, Mattiego. Ten z kolei tęsknił do miłości, ale nie potrafił zrozumieć, czym ona tak właściwie jest. Natomiast Jascha cechowała się (pozorną?) miękkością i delikatnością, ale w razie potrzeby potrafiła być niezwykle zdeterminowana. Dodatkowo wiąż wisiało nad nią widmo ponurej przeszłości.
Każdy z bohaterów wzbudził we mnie w mniejszym lub większym stopniu sympatię i myślę, że każdego na jakiś czas zapamiętam.
Jeśli chodzi o samo zakończenie, to przede wszystkim muszę powiedzieć, że spodziewałam się całkowicie innego. Chyba bardziej poruszającego. Zastałam natomiast równie przewidywalne (bo w pewnym momencie przyszło mi rzeczywiście na myśl), co - paradoksalnie - zaskakujące i wciskające w fotel. I pod niektórymi względami taka jest cała ta książka.
Nie spodziewałam się tego po Dopóki śpiewa słowik. Oczekiwałam powieści przyjemnej acz przeciętnej - a otrzymałam historię wielką, magiczną, mroczną i wzruszającą. Może nie zostanie w mojej pamięci na szczególnie długi czas, ale jedno jest pewne - to nie koniec mojej przygody z Michaelis. Gorąco polecam.
Moja ocena: 9/10
Za możliwość przeżycia wielkiej przygody w Lesie Mgieł serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams! |
Lubię książki wydawane przez Dreams. Miałam nadzieję, że ta będzie dobra, bo mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńWiem, że ją pokocham.
OdpowiedzUsuńmam ogromną ochotę poznać treść tej książki, ale powstrzymam się na razie - już raz przejechałam się na jednej pozycji z tego wydawnictwa - kusiła, zbierała pochwały, a mnie totalnie rozczarowała. Aczkolwiek i tak kiedyś sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę, ze mogłaś ja przeczytać, ajjj...!
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorkę za cudownego "Baśniarza" i mam nadzieję, ze i tym razem mnie nie rozczaruje :)
OdpowiedzUsuńZacheciłaś mnie do tej ksiażki, zdecydowanie! A czytałaś może "Baśniarza"? Myślę, że te powieści mogą być równie dobre :)
OdpowiedzUsuńa tak swoją drogą, to moim zdaniem Autorka ma dość specyficzny styl pisania i mi lektura też nie od początku się podobała, ale u "Baśniarza" powodem nie była część fabuły :)
Pozdrawiam,
Magda
/books-pal.blogspot.com/
nie, nie czytałam jeszcze Baśniarza, ale wkrótce to się zmieni, bo mam go na półce. boję się jednak, czy nie będzie on dość podobny do Słowika, tak po opisie... ale no zobaczymy:)
UsuńW każdym razie... piękna historia ;)
UsuńBardzo podoba mi się ta pozycja. Mam nadzieję, ze kiedyś po nią sięgnę! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko :)
Widzę, że lektura pozytywnie Cię zaskoczyła. Chętnie rozejrzę się za tym tytułem. :)
OdpowiedzUsuń"Baśniarz" totalnie mnie oczarował. Świetna, wzruszająca książka. "Dopóki śpiewa słowik" też muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPolecam Ci "Tygrysi księżyc" tej autorki, a na tę książkę sama poluję :)
OdpowiedzUsuńNIE LUBIĘ CIĘ. to tak po pierwsze. po drugie:
OdpowiedzUsuńTEŻ CIĘ NIE LUBIĘ. a teraz przechodząc do tematu. A więc:
a) kup mi TO! (tak, wiem, że mi nie kupisz, jesteś wredna)
b) "Z kolei las zawsze wiązałam w myślach ze zbieraniem grzybów, nigdy z nienaturalnym mrokiem, tajemnicą czy magią." - u mnie na odwrót, nie jestem tak przyziemna, aby zbierać grzyby. HA!
c) Nadal czekam, aż raczysz przeczytać B i powiedzieć mi co o nim myślisz.
d) Mi również podoba się Twoja recenzja. :)
e) Jeśli ktoś na tym świecie okaże się tak dobry i mi kupi DŚS to sobie na pewno "czytnę". ;S
f g h i i j k l ) wkurza mnie Twoja odpowiedź "oki". Jesteś ostatnio bardzo rozmowna, nie chcę nic sugerować, ale powinnaś zagrać mi na skrzypcach!!
m) Jutro jadę wybrać sobieeee oprawki. Chyba zdecyduję się na czerwwwwwwoone.
n) Powinnaś odpowiedzieć na mój artystyczny komentarz.
kolejno - nomć, jestem wredna; nigdy nie byłam na grzybach, przeczytam jak mi pamela raczy oddać, dzięki, oki, nie wiem czemu, oki, już:3
UsuńZ chęcią przeczytam! ;)
OdpowiedzUsuńTa historia od razu wydawała mi się magiczna, a Ty tylko to potwierdziłaś. Trzeba się będzie w nią zaopatrzyć. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Myślę, że też się skuszę, sporo pozytywów ma ta pozycja. Słyszałem, że książka jest nie zła, po recenzji wnioskuje, że warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać, szczególnie po Twojej recenzji.. :)
OdpowiedzUsuń