Wybranie właściwej książki na wyjazd wakacyjny nie jest rzeczą łatwą ani błahą. A komedia jaką miała być "Dziennik Bridget Jones" wydawała się na tę okazję idealna. Nie wymagałam od niej dużo - oczekiwałam jedynie lekkiej, niezobowiązującej lektury na plażę... "Formalnie" otrzymałam dokładnie to. A tak naprawdę to nawet o wiele więcej.
"Dziennik Bridget Jones" to nic innego niż perypetie samotnej trzydziestoparolatki marzącej o partnerze, sukcesach w pracy, schudnięciu i dobrych stosunkach z nienormalną matką. Fabuła, jak widać, jest nieskomplikowana. Pozornie wydaje się wręcz szablonowa... ale nic bardziej mylnego. Jest po prostu naturalna i stanowi doskonałe tło dla osobowości głównej bohaterki. A kto jak kto, ale Bridget jest bardzo oryginalna.
Jej obraz psychologiczny został nakreślony wprost genialnie. Kobieta jest nieodpowiedzialna, wciąż (kolokwialnie mówiąc) pakuje się w różne dziwne sytuacje, traci głowę w ważnych momentach. Jest ufna, trochę naiwna, leniwa, uzależniona od papierosów, alkoholu i ważenia się. Słowem: bardzo sympatyczna. Do rzeczywistości podchodzi w swój specyficzny sposób, a w każdej chwili swojego życia daje otoczeniu dowód na swoje poczucie humoru.
Wszystkie te cechy naturalnie się ze sobą łączą, najbardziej uwypuklając tę ostatnią. Czytając tę pozycję dosłownie wyłam ze śmiechu, a już na pewno nie było strony, na której nie byłoby żartu wywołującego mój uśmiech. Już same notatki dotyczące liczby spożytych w ciągu dnia kalorii, jednostek alkoholu i wypalonych papierosów na początku każdego rozdziału, wraz z adnotacjami odnośnie postępów były nader zabawne. Nie dam przykładu takiego żartu - nie zapisywałam numerów stron, jak to zwykle robię, bo nie potrafiłabym teraz wybrać. Było ich za dużo!
"Jeżeli chodzi o klasykę - powiedziała Natasha ze znaczącym uśmiechem - zawsze uważałam, że ludzie powinni dowieść, iż czytali książkę, zanim pozwoli im się obejrzeć ekranizację w telewizji" - tak bardzo true!
Wspomniane dowcipy doskonale komponowały się z prostym, współczesnym, zrozumiałym językiem używanym przez autorkę. W tym miejscu należy wspomnieć także o występujących w tekście wulgaryzmach, jednakże nie rażą one w oczy; nie ma ich nadmiaru.
Podsumowując: "Dziennik Bridget Jones" to lektura niewątpliwie lekka i nader zabawna; posiadająca w sobie to coś, co nie pozwala szybko (a może w ogóle?) o sobie zapomnieć. Pozostawia po sobie chęć na więcej. Moja mama twierdzi, że "gdzieś w domu" mamy kontynuację. Cóż, miesiąc szukałam "Dziennika...", poszukam i drugiego tomu. W końcu w przypadku pierwszego było warto - stanowczo polecam go wszystkim!
Moja ocena: 9/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 1,5 cm
Filmową wersję bardzo lubię. Cóż, widzę, że trzeba rozejrzeć się i za papierową:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna książka, aczkolwiek odbiega trochę od filmu, nie? ja też polecam
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam okazji obejrzeć filmu, ale na pewno to zrobię. zwłaszcza, że podobno ciągle gdzieś leci ;)
UsuńFilm i książkę lubię, nawet bardzo. oglądam je zawsze na poprawienie humoru. W dodatku zgadzam się z Tobą- autorka świetnie wykreowała główną bohaterkę.
OdpowiedzUsuńOglądałam jedynie film o tym tytułu i świetnie się przy nim bawiłam, do tej pory słyszałam, ze książka słabsza, ale jednak muszę się sama rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie wspominam tej książki źle, ale szału też nie zrobiła :) Ale cytat zamieściłaś cudny :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam raz, a film widziałam pewnie z milion, dlatego bardziej kojarzę obraz niż słowa. Jednak pamiętam jak mnie też bawiły te szczere zapiski odnośnie codziennego spożycia używek i kalorii. :) Tylko z tego co pamiętam, druga część nie jest już taka fajna, ale w sumie mimo wszystko na tyle zabawna, że trzeba przeczytać i samemu się ustosunkować. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię filmy oparte na tej serii, świetnie się je ogląda. Po książkę również z chęcią bym sięgnęła. :)
OdpowiedzUsuńSkoro twierdzisz, że książka jest tak dobra, a do tego świetna na poprawę humoru to na pewno przeczytam jeśli będę szukała właśnie takiej książki :)
OdpowiedzUsuńPodobno niebawem na wyjść trzecia część, jako miłośniczka Bridget jestem uradowana :) Tylko żeby nie wyszedł z tego odgrzewany kotlet.
OdpowiedzUsuńnajpierw trzeba poszukać tej drugiej części, ale zakładając że poszukiwania pójdą pomyślnie - już się cieszę! :D
UsuńMialam okazje przeczytac, ale ksiazka nie wywarala na mnie takiego pozytywnego wrazenia jak na tobie :)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam i bardzo mi się spodobał. Po książkę też pewnie warto sięgnąć, już nawet kilka razy miałam ją w ręce, ale jakoś w ostatniej chwili zawsze się rozmyślałam, być może czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo dobrze wspominam Bridget. Od razu zapałałam do niej sympatią, ponieważ jest świetną bohaterką. "Bridget Jones. W pogoni za rozumem" też jest niezła! :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę film. Chociaż sam pomysł jest świetny. Naturalnie tę książkę napisała kobieta. :) I zrobiła to w oryginalny sposób. Można ją czytać w każdym wieku i najlepsza pora to oczywiście wakacje. :) Mi bardziej podobała się druga część.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu również czytałam "Dziennik Bridget Jones" i muszę przyznać, że moje wrażenia z tej lektury są bardzo podobne do twoich. Świetna, zabawa historia.
OdpowiedzUsuńFilm chyba oglądałam, tylko nie mam pojęcia, którą część. Chciałabym przeczytać książkę, lubię takie zabawne powieści. Już chyba raz zaczęłam ją czytać (chyba że to był drugi tom), ale tylko kilka stron. Mam nadzieję, że wkrótce po nią sięgnę. ;-)
OdpowiedzUsuńTyle razy juz chciałam przeczytać, muszę wreszcie się zabrać ! Tym bardziej, że tak zachęcasz.
OdpowiedzUsuńTyle razy zbierałam się, by obejrzeć film i nie wychodziło. kto wie, może prędzej przeczytam książkę jak gdzieś ją znajdę :)
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj oglądałam film i jestem ciekawa książki.
OdpowiedzUsuńMam, posiadam, więc w wolnej chwili przeczytam, ale jeszcze trochę poczeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuń"Weszłam i przeczytałam twą reckę." - chciałam napisać tylko tyle, ale nie wypada xd
OdpowiedzUsuńA co do książki: gdy trafi w moje łapki to się chętnie z nią zapoznam.
Nie mam, ale faktycznie fajnie byłoby się z nią zapoznać. Dawno nie czytałam czegoś co wywołałoby mój śmiech. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!