Patrząc na karty historii można zauważyć, że najkrwawsze z nich niejednokrotnie są w znacznej mierze zasługą Rosjan. Obie wojny światowe, inne brutalne mordy na niewinnych... Wystarczy spojrzeć choćby na obecną sytuację na Krymie. Tak, Rosjanom można wiele zarzucić. Jedno jednak trzeba im przyznać - co jak co, ale książki to oni pisać potrafią!
Berlioz i Bezdomny to dwaj literaci a zarazem ateiści, którzy pewnego dnia spotykają na Patriarszych Prudach tajemniczego konsultanta. Wziął się on jakby z powietrza i zaczyna snuć dziwną historię o Poncjuszu Piłacie, a zaraz po tym przewiduje śmierć pierwszego mężczyzny. Rzeczywiście spełnia się ona w niedługim czasie i jednocześnie staje się też czynnikiem wprawiającym w ruch koło zamachowe, w jakie zamienia się w tych dniach Moskwa. W mieście dzieją się wyraźnie nadprzyrodzone rzeczy, za sprawą których stoi ów zagadkowy konsultant wraz ze swoimi towarzyszami - chudzielcem w pękniętych binoklach, rudym osobnikiem z kłem i bielmem w oku oraz czarnym kotem.
"W owej suterenie już od dawna mieszka kto inny, a w ogóle to się nie zdarza, żeby cokolwiek znowu było tak, jak już było"
Początek był co najmniej dziwny. Czytałam z niepewną miną, zupełnie nie wiedząc czego spodziewać się później. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zaczynam jedną z najlepszych książek, z jakimi prawdopodobnie przyjdzie mi się zapoznać w tym roku. Od razu jednak dostrzegłam niewątpliwy kunszt Bułhakowa, o którym świadczyło choćby niezwykle malownicze przedstawienie ówczesnej Moskwy.
A im dalej w las, tym było ciekawiej. Zaczęłam dostrzegać niesamowitą oryginalność Mistrza i Małgorzaty. I jednocześnie jej dziwność. Poważnie, jest to chyba najdziwniejsza pozycja, jaką przyszło mi czytać. Gdzie można znaleźć inną książkę o moskiewskich diabłach, które błaznują niczym Osioł ze Shreka? Wyróżnić tu trzeba Behemota - wspomnianego czarnego kota. To dzięki niemu w trakcie lektury śmiałam się w głos. Chociaż wiele innych sytuacji także było tu naprawdę komicznych, jednak nie sposób wyjaśnić ich śmieszność bez spoilerowania. Powiem tylko, że spotkacie się tu z paroma oberwanymi głowami, opancerzonymi celami i sporą liczbą nagich kobiet. Bułhakowowi oprócz niewypowiedzianego talentu zdecydowanie należy przyznać wielkie poczucie humoru (w dużej dozie tego czarnego) łamane na ironię, satyrę. No i oczywiście inteligencję. Mistrz i Małgorzata porusza wiele ważnych tematów - między innymi chciwość człowieka na pieniądze, czy prostotę z jaką można manipulować ludźmi.
"Dać administratorowi po mordzie albo wyrzucić z domu wujaszka, albo postrzelić kogoś, albo jakiś tam jeszcze drobiazg w tym stylu to moja właściwa specjalność. Ale rozmowy z zakochanymi kobietami - o, dziękuję, pokorny sługa!..."
Nie mogło zabraknąć także i wątku miłosnego - w tym wypadku mistrza i Małgorzaty. I nie był to byle jaki wątek miłosny - Bułhakow wykreował jedną z najciekawszych par kochanków w historii literatury! Ich postacie są złożone niczym japoński wachlarz, a jednocześnie zupełnie od siebie różne. Małgorzata lub jak wolicie - Margot, uosabia odwagę, dumę, pewność siebie. Uwielbiam takie charaktery. Natomiast jej ukochany jest raczej pesymistą, którego łatwo bierze w posiadanie szaleństwo. Możecie sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy dwie takie osoby zaczyna łączyć gorąca, namiętna miłość. Do jakiej może dojść tęsknoty, do jakich poświęceń.
Jedynym minusem może zbyć zbyt duża liczba bohaterów i nazwisk; wiele razy musiałam wracać na początek i szukać pierwszej wzmianki o danej postaci, aby połączyć ją z jakąś sytuacją. Jednak z czasem nauczyłam się ich odróżniać i problem niemal całkowicie zanikł. Poza tym jest to kolejny dowód na wielowątkowość powieści Bułhakowa - tym bardziej, że wszystkie postacie jakoś się ze sobą łączyły, a ich losy zazębiały. Nie bez powodu autor pracował nad Mistrzem i Małgorzatą całe 12 lat.
Dzieło Bułhakowa zdecydowanie znajduje się na liście tych, po które trzeba sięgnąć. Znajdzie w nim coś fan romansu, fantastyki i powieści historycznej. Jednak wstęp do świata Mistrza jest surowo wzbroniony czytelnikom pozbawionym wyobraźni, gdyż mogą źle odebrać tę historię!
Osobiście gorąco ją Wam polecam. Dajcie się unieść szaleństwu i oprowadzić kilku diabłom po stolicy Rosji. Może otworzą Wam oczy na parę spraw?
Moja ocena: 9/10
Ojejejejejjeejejje , taka dobra?
OdpowiedzUsuńZresztą, po co pytam.
Wiadomo było, że będzie cudowna!
Em (Cholera) wie, że Kinga przeczyta.
Nie wiem jeszcze czy wcześniej czy później.
Ale przeczyta.
Chyba się zmobilizuję. :D
I jednak jest 9 !!
Ta książkajest cudowna. Czytałam ją z wielka przyjemnością. Bułhakow spędził nad nią całe życie, stale coś poprawiał i to widać. Książka napisana jest perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie i mam coraz wieksza ochote na ta pozycje, tym bardziej, ze w kazdej chwili moge pozyczyc od brata.
OdpowiedzUsuńLubię literaturę rosyjską i "Mistrz i Małgorzata" jest u mnie na liście do przeczytania w bliżej nieokreślonej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście trzeba tę książkę przeczytać - ja znam tylko we fragmentach, ale na pewno za jakiś czas przeczytam całość :)
OdpowiedzUsuńTak zachęcasz, a mnie przeraża. Jeśli książka w ogóle może to ta tak na mnie działa. Boję się, że jej nie skończę, że pogubię sie w ilości bohaterów... Jest tego trochę, jak sama pisałaś. ;) Ale kiedyś przeczytam, na pewno!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Genialna :)
OdpowiedzUsuńDla mnie nieczytelna.
OdpowiedzUsuńKsiążka według mnie dosyć dziwna... Niektóre momenty naprawdę świetne, ale ogólnie oceniam ją jako przeciętną :(
OdpowiedzUsuńnawet przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś się skuszę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńmuszę to przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi się spodoba :D