Czasem zastanawia mnie, od czego zależą gusta danego człowieka. Bo dlaczego jeden woli jabłka, a drugi gruszki? Czemu niektórzy mogliby bez ustanku kopać piłkę, a inni bez kija do niej nie podejdą? I skąd bierze się miłość do wybranego gatunku literackiego czy pozycji? I co za tym idzie - dlaczego nienawidzę książek, które kochają miliony?
Allie stara się pozbierać po śmierci Jo, ale niepoukładane stosunki z Carterem i niewyjaśniona sytuacja z Sylvainem nie ułatwiają jej tego. Dodatkowo dziewczyna dowiaduje się o zatajonych rodzinnych sekretach, a także o planach Nathaniela. Wraz z przyjaciółmi postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.
Do lektury podchodziłam ostrożnie, pamiętając wciąż moje nieudane z tomem drugim - Dziedzictwem. Spodziewałam się lektury tandetnej i mdłej, ale z odrobiną szczęścia takiej, przez którą uda mi się szybko przebrnąć. O wiele się nie pomyliłam, ale po kolei...
Zagrożeni na pierwszy rzut oka jest całkowicie podobna do części poprzedniej. Razi obrzydliwą okładką; jej narratorką jest nastolatka, która uważa się za najnieszczęśliwszą na świecie i doprowadza czytelnika do szewskiej pasji; jest do bólu schematyczna i przewidywalna; obfita w masę niezbędnych opisów (ubrań i tak dalej) oraz wymuszonych, sztucznie młodzieżowych dialogach.
Natomiast lepsza od poprzedniczki jest o stosunkowy zanik tego nieszczęsnego trójkąta miłosnego Carter-Allie-Sylvain, nad którym tak biadoliłam przy recenzji Dziedzictwa. Tutaj wątek ten w sporym stopniu zamienił się w akcję, co nie oznacza jednak, iż zaniknął całkowicie. Kiedy już się pojawiał, niemożliwie irytował monologami Allie w stylu "siedzenie z Carterem i Sylvainem przy jednym stole jest nie do zniesienia". Jednakże akcja... kłamałabym mówiąc, że nie wciągała. To jest właśnie ten element Zagrożonych, na który liczyłam. Rzeczywiście, książkę czytało się nader szybko i nawet dość przyjemnie. Z tym, że nie opuszczała mnie świadomość, iż to co czytam, jest sztampowe, puste i bez sensu.
Cały motyw Cimmerii w niepokojący sposób przypomina mi Hogwart. Szkoła przyjmuje samą elitę (tam - czarodziejów, tu - obrzydliwie bogate dzieciaki z wpływowych rodzin), a kieruje nią zachowująca się trochę jak matka dyrektorka (co przypomina ojcowskie postępowanie Dumbledore'a). Znajdzie się i nauczyciel, którego wszyscy nienawidzą (Zelazny/Snape). Nad szkołą czyha ogromne niebezpieczeństwo, które może zaważyć na losach świata (atak Nathaniela/Voldemorta), a ze względu na jej pogarszającą się sytuację finansową, rodzice chcą zabrać swoje dzieci do domów. I tak dalej, i tak dalej. Z tym, że u Rowling było to świetnie ubrane w słowa, co u Daugherty kuleje. No i autorka Pottera wyprzedziła ją z pomysłem o jakieś piętnaście lat.
Najsłabszą stroną Zagrożonych jest kreacja bohaterów. Sama nie wiem, który denerwował mnie bardziej. Carter i Sylvain są po okropnie schematyczni, nieprzyzwoicie pociągający i na dodatek... prawie identyczni. Jednakże Allie chyba wygrywa w tej konkurencji z wszystkimi. Nieszczęśliwa, wiecznie niezadowolona, okazująca swoje ogromne cierpienie całemu światu i uważająca, że tylko ona potrafi doświadczać tak złożonych emocji. Przecież powinna dowiadywać się o tajemnicach państwa jako pierwsza, a już na pewno nie czuć rozpaczy po utracie przyjaciółki. Jest przecież jedyną osobą na świecie, której się to przytrafiło. Żeby jej to wszystko utrudnić, w jej otoczeniu znajduje się dwóch przystojnych i zainteresowanych nią chłopaków. Jak żyć?
Nie powiem, żebym zawiodła się na Zagrożonych. Po lekturze drugiego tomu i tak nie spodziewałam się po nich wiele dobrego. Tak naprawdę nie było nawet aż tak źle, jak być mogło... Książki jednak nie polecam nikomu, kogo nie urzekły tomy poprzednie. Fani serii pewnie znajdą tu coś dla siebie. Szkoda, że nie mogę do nich należeć...
TAKA ŚWIETNA KSIĄŻKA,MUSZĘ WYGRAĆ TEN KONKURS,MUSZĘ!!!!!
OdpowiedzUsuńja dam pewnie około siódemki.
OdpowiedzUsuńNie zabierałam się za pierwszą część i jak na razie nie mam zamiaru, może kiedyś się przekonam do tej serii, ale to nie stanie się w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńA ja mam nadzieję przeczytać tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMam całą serię u siebie i czeka na swoją kolej. Niedługo przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii, sama jednak pochodzę do serii bardzo sceptycznie i po Twojej opinii widzę, że mam rację.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się nie chce dalej tego czytać. Po pierwszej części byłam nawet ciekawa, co będzie dalej, ale po drugim tomie już za nic nie chcę wracać do rozterek Allie ^^
OdpowiedzUsuńHaj fajf!
Mi się podobała cała seria.
OdpowiedzUsuń