sobota, 8 listopada 2014

O demonach pewnej modelki (Wołanie kukułki - Robert Galbraith)

Jak wiecie, w telewizji od kilku lat leci program Top Model. Wszyscy moi znajomi z namiętnością go oglądają, aby następnie rozprawiać o wszystkich dziewczynach razem i każdej z osobna. Męska część patrzy na modelki z przyjemnością (z wiadomych względów), żeńska - z zazdrością urody i sławy. Jeśli chodzi o mnie, to dawno temu obejrzałam jeden odcinek, po czym po połowie go wyłączyłam. Nie mogłam patrzeć na tych kilkanaście półnagich dziewczyn, rozwodzących się w kółko nad tym, jak to źle czują się w swoim ciele, podczas kiedy wiele kobiet oddałoby wszystko za ich figury. Nie bierzcie tego do siebie, jeśli lubicie oglądać Dżoanę - nie mam nic do tego, po prostu tego nie rozumiem. W życiu nie chciałabym zostać modelką. Tym bardziej, że - jak się okazuje - może się znaleźć niejeden motyw, aby modelkę zabić...

Cormoran Strike jest detektywem trwale okaleczonym podczas wojskowej służby, który właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Dostaje zlecenie przyjrzenia się samobójstwu znanej modelki Luli Landry. Bratu dziewczyny wydaje się, że mogło być to morderstwo. Jednak kto poza jej chłopakiem, z którym przedtem się pokłóciła i który ma żelazne alibi, mógłby chcieć ją zabić?

Robert Galbraith to, jak wiadomo, pseudonim J.K. Rowling. Tej Rowling od serii o Harrym Potterze, o której będą zapewne mówić jeszcze kilka pokoleń po nas i którą przeczytałam jakieś 10 razy już w podstawówce, i tej od Trafnego wyboru, który z kolei po prostu znienawidziłam. Jak wypada natomiast najnowsza książka autorki? Odpowiem: przeciętnie. Czyli w zasadzie dokładnie tak, jak się spodziewałam, mając na uwadze wiele przeczytanych negatywnych recenzji i niesamowicie entuzjastyczną opinię mojej mamy w drugim narożniku. 

Przede wszystkim mamy do czynienia z tak przeciętnymi postaciami, jak to tylko możliwe. O zwykłych charakterach i zwykłych kłopotach. Problemy sercowe i zdrowotne Strike'a, problemy tożsamościowe Luli, zazdrość narzeczonego Robin (asystentki mężczyzny) i inne tego typu. Nic nadzwyczajnego, w moim odczuciu normalne zmartwienia normalnych ludzi. Postacie są więc czytelnikowi zupełnie obojętne, w najmniejszym stopniu może stosunkowo barwna postać Robin. Prawie równie barwna jak jej włosy! Dopatrzyłam się mianowicie nieścisłości - autorka kilka razy podała różny kolor włosów kobiety, a ani razu nie wspomniała o jej przefarbowaniu się. Ale nawet pomijając tę drobną pomyłkę, znajdzie się też kilka większych. Na przykład strasznie charakterystyczny styl Rowling, pewne specyficzne dla niej zwroty, powtarzające się we wszystkich jej książkach. Pomyślcie, jak głęboko musi być to zakorzenione, skoro rozpoznawalne jest nawet przy różnych tłumaczeniach! Nie mogę też zapomnieć o strasznie powolnej akcji. Prawdę mówiąc niemalże nic się w Wołaniu kukułki nie dzieje. Przez jakąś połowę książki czytamy więcej o prywatnym życiu detektywa i jej asystentki niż o Luli. Trochę to zniechęca, ale trzeba też przyznać, że fabuła została na początku zarysowana na tyle interesująco, że lektury nie sposób przerwać, dopóki nie pozna się rozwikłania zagadki śmierci modelki. A jest na co czekać! Rozwiązanie jest niesamowicie zaskakujące, przemyślane i oryginalne. Warte również przebrnięcia dlań tych 450 stron, które urozmaicało poniekąd też dobre poczucie humoru Galbraitha i nawet naprawiało wyrządzone przez nadmierną (mocno nadmierną!) liczbę wulgaryzmów szkody w postaci skrzywień czytelnika. 

Wołanie kukułki ani mnie ziębi, ani grzeje. Nie jest wybitnie złą książką, ale nie jest też wybitnie dobrą. Nie jestem jeszcze pewna, czy będę chciała przeczytać drugi tom - Jedwabnika - ale nie wykluczam tej możliwości. Chyba sami powinniście zdecydować, czy chcecie przeczytać pierwszą pozycję spod nazwiska Galbraith. Jeśli jednak się zdecydujecie, nie oczekujcie od niej zbyt wiele!

6 komentarzy:

  1. Przeczytałam. Na początku - przyznaję - nie mogłam się odnaleźć w tej książce, lecz później już było tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna na nią poluję, może w końcu się uda? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka mi się podobała i z chęcią przeczytam "Jedwabnika". Jednak mnie też bardzo raziły tak liczne wulgaryzmy i mam nadzieję, że w drugim tomie jest ich o wiele mniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam ostatnio po przecenie (17 zł <3), więc pewnie i tak przeczytam, chociaż, nie powiem, trochę mnie zaskoczyła Twoja recenzja. Sądziłam, że to będzie... to coś, a to... takie przeciętne raczej :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna poluję na tą książkę, by się przekonać jak mi się spodoba :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, ale nie wiem czy po to sięgnę. Mam szczerze mówiąc mieszane uczucia. Historia związana z modelkami, to raczej nie jest to, o czym marzę, chociaż ostatnio zaczęły mnie ciekawić książki pisane w tym klimacie. Rzecz jasna nie chodzi mi o modeling, tylko o tą nutkę kryminału. :D

    Serdecznie zapraszam do siebie [pokój-książkoholiczki.blogspot.com]

    PS: Nie myślałam, że trafię jeszcze na Twój blog. Miło trafić na kogoś, z kim komentowałam sobie posty na swoim dawnym blogu. :)
    Akime - dawna Recenzentka Karou z bloga rebyu-tosho, mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz. :)
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń