czwartek, 4 lipca 2013

Destroy me

Niezdrowe szaleństwo nigdy nie jest mile widziane, zwłaszcza w miłości. Ale kiedy może być ono jedynym powodem do dalszego działania pasywnego dotąd zakochanego, może koniec końców nie jest takie złe, jak się je maluje?

Julia i Adam uciekli zostawiając samotnie rannego Warnera. Mężczyzna jednak wraca powoli do sił, a długie godziny leżenia w łóżku wypełnia myśleniem o uciekinierce. Kiedy znajduje dziennik Julii, jego miłość zaczyna podpadać pod kategorię "obsesja". Sprawy zaczynają się komplikować, gdy ojciec Warnera postanawia odnaleźć i zabić dziewczynę.

Po anglojęzyczny tom 1,5 "Dotyku Julii" chciałam sięgnąć od bardzo dawna. Nie miałam chyba jednak dostatecznej motywacji. Pojawiła się ona przy okazji ujawnienia daty polskiej premiery drugiego tomu, "Sekretu Julii". W tym momencie jedyną rzeczą, której żałuję to ta, iż do książki zabrałam się tak późno!

Pani Mafi po raz kolejny wykazała się talentem zachęcenia odbiorcy do dalszej lektury już na pierwszych stronach. Akcja mknęła od samego początku (a jak się potem okazało - nie przystanęła nawet na chwilę aż do końca). Biorąc także pod uwagę dość prosty, a w każdym razie całkiem dla mnie zrozumiały język, którym posługuje się, plastyczność opisów, atmosferę pełną sekretów i moje walące serce - całość wyszła naprawdę zgrabnie. W pewnych momentach zapominałam wręcz, że nie czytam w rodzimym języku!
"And yet I've known nothing like this terrible, horrible, paralyzing feeling. I feel crippled. Desperate and out of control. And it keeps getting worse. Every day I feel sick. Empty and somehow aching. Love is a heartless bastard."

Jeśli w pierwszym tomie serii nie polubiłam Warnera, właśnie zmieniło się to o 180 stopni. Dopiero teraz zobaczyłam, jak interesującą jest on postacią (chyba nawet najciekawszą tej sagi) - głównie ze względu na wspomnianą już jego obsesję na punkcie Julii. Jego wszystkie działania były niezwykle złożone, a on sam stale musiał zachowywać pozory. Wiem, że piszę dość tajemniczo, ale więcej nie zdradzę! Może oprócz tego, że czytelnik dowiaduje się wielu ciekawych faktów z przeszłości bohatera.

Dodatkowo, strony ze znalezionego przez mężczyznę dziennika Julii (a właściwie, Juliette - nie wybaczę tego tłumaczowi!) pozwalają na dogłębne zrozumienie tej postaci. Tym razem nie "słyszymy" jej myśli, a dowiadujemy się o nich jako postronny obserwator. 

Reasumując: jestem bardzo zadowolona z sięgnięcia po "Destroy me". Książka mnie nie rozczarowała, a mile zaskoczyła. Pozwala domyślić się, co będzie działo się na stronach "Sekretu Julii", którego już nie mogę się doczekać, a także tłumaczy wiele niezrozumiałych w "Dotyku Julii" spraw. Polecam!

Moja ocena: 8/10

Wyzwania:
paranormal romance
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 0,8 cm

18 komentarzy:

  1. Nie zamierzam sięgnąć, tym bardziej że "Dotyk Julii" mi się nie spodobał :) Moim zdaniem książka była beznadziejna i strasznie irytował mnie pseudopoetycki język! Najbardziej polubiłam Warnera i tylko on mnie w tej serii interesuje, dobrze wiedzieć, że Ty też go polubiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie czytałam pierwszej części ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się zabrać za nią i chyba tak jak Ty będę czytała na czują;)(jakoś się udało z "Gwiazd naszych wina":D)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja najpierw zamierzam sięgnąć po "Dotyk Julii", który zalega na półce, potem zabieram się za resztę serii, oczywiście o ile mi się spodoba. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dopiero zaczynam przygodę z tą seria

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przeczytać "Destroy me". Akurat ja strasznie polubiłam Warnera już w pierwszej części - ta jego obsesja na punkcie Julii, cała jego postać... Genialnie skonstruowana osobowość ;)
    Zachęciłaś mnie, muszę po nią sięgnąć ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Dotyk Julii" i uwielbiam tę książkę, jeśli chodzi o "Destroy me" to chcę przeczytać :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym przeczytać, lecz raczej tego nie zrobię, chyba że będzie po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, ostatecznie stwierdzam, że muszę w końcu mieć "Dotyk Julii"! Może uda się w końcu z wymiany jakiejś, ale teraz pewnie nie, bo i tak książki do przeczytania zalegają. :P
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie ją czytam oczekując "Sekretu Julii", ale jakoś wolno mi idzie... Szkoda, że nie można jej dostać w papierowej wersji - takie mi się lepiej czyta. Ale przynajmniej poduczę się języka :D

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. "Dotyk Julii" uwielbiam i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Może w między czasie przeczytam "Destroy me", bo zapowiada się ciekawie, a i mnie Werner intryguje. Może nie polubiłam go jakoś nadzwyczajnie, ale fakt faktem, jest bardzo ciekawą postacią :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie nie do końca wiedziałam, o co z "Destroy me" chodzi - która to część i o czym opowiada. Dzięki tej recenzji wyjaśniłaś mi kilka spraw oraz zachęciłaś do przeczytania tego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przez Ciebie mam ochotę na czytanie tej części w oryginale :) a ja lubię Warnera, stąd też cieszy mnie, że jest tak tajemniczą postacią :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No zaciekawiłaś mnie. ;) I pomyśleć, że miałam po "Destroy me" nie sięgać. A tu nie dość, że poćwiczę angielski to jeszcze lepiej poznam Warnera- nic tylko czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pewnie sięgnę jak tylko będę miała okazję, bo ostatnio zabrałam się za czytanie książek po angielsku, żeby się trochę podkształcić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. a kiedy ma być po polsku ? :)

    OdpowiedzUsuń