niedziela, 27 kwietnia 2014

"między być a nie być zmuszony wybrać to drugie..."

Nie jestem pewna, czy słowa te znajdą jakiegoś adresata. Mam wrażenie, że miłość do poezji zanikła gdzieś w tym naszym XXI wieku.
Przyszedł jednak czas na odsłonięcie przed Wami kolejnego poważnego składnika mojej osobowości - bezgranicznego uwielbienia dla śp. Wisławy Szymborskiej.

Pisząc to wciąż jestem pod milczącym oszołomieniem wywołanym przez lekturę ostatniego tomiku wierszy Szymborskiej - Wystarczy. Sam tytuł przypomina jakiś okrutny żart ze strony autorki. Ale co zrobisz, nic nie zrobisz. Zostały już tylko rękopisy zaczętych utworów, które nigdy nie zostaną dokończone; słowa, które nigdy nie zostaną odczytane. Wypowiedziane.

   ale cóż muszę wracać
   moja poezja karmi się tylko tęsknotą
   a żeby tęsknić trzeba być z daleka

czy

   Nic dwa razy się nie zdarza
   i nie zdarzy. Z tej przyczyny
   zrodziliśmy się bez wprawy
   i pomrzemy bez rutyny.


Tylko ja zauważyłam, że w ostatnim czasie odchodzi strasznie dużo Wielkich polskich literatów? Najświeższy przykład - Tadeusz Różewicz (Odejdę, ponieważ doszedłem do wniosku, że mogę tu być jutro, a mogę też nie być). I właśnie Wisława Szymborska, choć minęło już 2,5 roku. W 2012 roku może i nie interesowałam się poezją ani prozą na dobrą sprawę (w każdym razie w takim stopniu jak teraz), ale teraz... sama nie wiem, chyba byłoby mi raźniej wiedząc, że całkiem niedaleko żyje sobie taka starsza pani, która może się pochwalić niebanalnym poczuciem humoru, mądrością życiową, talentem ubierania w słowa myśli, o których istnieniu nawet nie masz pojęcia. Że niektóre jej wiersze mogą być najpiękniejszym rozweselaczem i wywołać na Twojej twarzy szczery uśmiech, natomiast inne potrafią wycisnąć łzy. I dokładnie wszystkie zmuszają do refleksji; do złożenia rodzaju milczącego hołdu dla kunsztu Szymborskiej.
To jest przykre - wiedza, że takie osoby odchodzą tak szybko (nawet jeśli mają 89 lat...), podczas kiedy Mariusze Trynkiewicze zostają wśród żywych. 

   Tu leży staroświecka jak przecinek 
   autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
   raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
   nie należał do żadnej z literackich grup.
   Ale też nic lepszego nie ma na mogile
   oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
   Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
   i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

Za co tak kocham Szymborską? Chyba właśnie za jej wrażliwość oraz wnikliwość. I za elastyczność, bo potrafiła napisać piękny wiersz na każdy temat, nawet o czymś tak banalnym jak dłoni...

   Dwadzieścia siedem kości, 
   trzydzieści pięć mięśni, 
   około dwóch tysięcy komórek nerwowych
   w każdej opuszce naszych pięciu palców.
   To zupełnie wystarczy, 
   żeby napisać "Mein Kampf"
   albo "Chatkę Puchatka".

Oraz oczywiście za poczucie humoru i dystans do siebie - wystarczy spojrzeć na zdjęcie uwieczniające moment, w którym dowiedziała się o otrzymaniu Nagrody Nobla, a uśmiech sam pojawia się na twarzy.



Teraz pozostaje już chyba tylko cieszyć się, że Polska może poszczycić się panią Wisławą. I nie tracić wiary na to, że autorzy podręczników do języka polskiego nie przestaną zamieszczać w nich jej wierszy; a także na to, iż jej wiersze nie przestaną się podobać Polakom. Dzięki temu poetka stałaby się nieśmiertelna - a uważam, że kto jak kto - ona na to zasługuje.

Na koniec zostawiam Was z moim ulubionym jej (i w ogóle) wierszem. Najpiękniejszy możliwy.

   "Kot w pustym mieszkaniu"

   Umrzeć - tego się nie robi kotu.
   Bo co ma począć kot
   w pustym mieszkaniu.
   Wdrapywać się na ściany.
   Ocierać między meblami.
   Nic niby tu nie zmienione, 
   a jednak pozamieniane.
   Niby nie przesunięte, 
   a jednak porozsuwane.

   Słychać kroki na schodach, 
   ale to nie te.
   Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, 
   też nie ta, co kładła.
  
   Coś tu się nie zaczyna
   w swojej zwykłej porze.
   Coś tu się nie odbywa
   jak powinno.
   Ktoś tutaj był i był, 
   a potem nagle zniknął
   i uporczywie go nie ma.

   (...) Niech no on tylko wróci, 
   niech no się pokaże.
   Już on się dowie, 
   że tak z kotem nie można. (...)   
  

11 komentarzy:

  1. Wiesz co, z poezją to jest tak, że to jednak trzeba lubić. Ja zdecydowanie bardziej wolę beletrystykę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee, przesada troszkę z tą poezją. Co prawda moje możliwości przenoszenia się w czasie są znikome, wiek przechodzony na ziemi również, jednak nie przypuszczam, żeby ludzie teraz bardziej stronili od poezji niż kiedyś (czego jednak udowodnić nie mogę ;)). Raczej zauważyłabym, że cały czas opieramy się wszyscy na XX wiecznych poetach polskich, względnie angielskich XIX-wiecznych (plus jeszcze uczniowie co jakiś czas tam złapią tych wszystkich klasyków oczywistych dla danego okresu), a nowe zbiorki poezji nie zdobywają jako takiego uznania?

    A Szymborska? Nigdy jej się jakoś specjalnie nie przyglądałam. Oczywiście, znam wszystkie wiersze, które tu zamieściłaś, kilka innych też, nawet mogę zaryzykować stwierdzenie, że ją lubię i podziwiam, jednak porządna przygoda z jej twórczością jeszcze przede mną. Już niedługo. ;)

    PS. Spokojnie, Szymborskiej tak szybko nie wyrzucą z podręczników, Noblistów dużo nie mamy. Martwiłabym się raczej o Różewicza, chociaż jego ludożercy (swoją drogą, jak ja lubię ten wiersz) często bywają interpretowani i pewnie nikt tej radości też autorom podręczników nie odbierze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, kłóciłabym się. przecież widać po wszelkich statystykach i czym tam jeszcze, że ludzie w ogóle stronią bardziej nie tyle co od samej poezji co od książek. ale jeśli ktoś czyta, to i znajdzie czas na poezję. choćby czasem. ale fakt - każdy zna np Emily Dickinson, a naszych 'starszych' poetów? nie powiem, żebym była specem, bo nie jestem jakąś pierwszą fanką liryki (wyjątkiem jest w sumie tylko Szymborska i Szekspir, których mogę czytać bez końca, i sporo pojedynczych utworów, których nie znam tytułów a które potrafię cytować), ale masz rację. a nowi poeci? chyba się nie słyszy o nich, bo ciężko im się wybić w dobie smartfonów (ale to jest do dyskusji). no i ciężko byłoby przebić taką panią Wisławę.

      Ludożerców prawdę mówiąc nie znałam, ale właśnie przeczytałam. świetny, tak bardzo prawdziwy. i jeśli nie znasz - polecam "Jak dobrze" :)

      dzięki za tak długi komentarz! mam nadzieję, że spodoba Ci się reszta twórczości Szymborskiej ;)

      Usuń
    2. Ech, ja nie wiem, dlaczego nikt mnie w tych statystykach nie uwzględnił. ;-) A tak serio, no jeśli patrzeć pod takim kątem, to na pewno i poezji pozycja spadła. Ale to nie dlatego, że coś jest nie tak z poezją, tylko ogólnie spojrzenie na książkę się zmieniło. Teraz ludzie na wysokich stanowiskach zazwyczaj w ogóle nie czytają i nikogo to nie dziwi. Człowiek inteligentny, student - to wcale nie znaczy, że będzie czytał. Ale nie o tym, to moje czytelnicze teorie. W każdym razie, pojawi się człowiek typu Stachury i zobaczysz, ludzie po raz kolejny się zachwycą poezją. Będzie zapotrzebowanie. A potem będzie znowu wielki powrót do tych, których teraz czytają jacyś nieliczni, choć wbrew pozorom nie aż tak odosobnieni. ;) No i te podręczniki od polskiego... Jak dobrze się poda te wiersze, to każdy się zakocha, bo tam zawsze perełki są wciskane.
      Poza tym czuję, że niedługo pojawią się jakieś przebłyski związane z Ewą Demarczyk. Książka o niej przeszła bez echa (przynajmniej w blogosferze), jednak może jakiś serial za jakiś czas? (jak to miało miejsce w przypadku pani German) Lub kolejne wykonania tych piosenek przez znane wokalistki? A wiadomo, od niej to już tylko jeden krok do poezji tamtych lat.

      Nie znałaś listu? Aż dziwne, jednak może dopiero przed tobą, bo ja ten wiersz nie raz widziałam w szkolnych podręcznikach ;) A "Jak dobrze" też znam (chociaż nie znałam po samym tytule, jednak tak to zazwyczaj mam z poezją ;p). Lubię.

      Usuń
  3. Widzę, że nie tylko ja bardzo sobie cenię twórczość Wisławy Szymborskiej ;) Oprócz niej bardzo lubię również większość wierszy Gałczyńskiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż nikt nie żyje wiecznie. Na szczęście Szymborska pozostawiła sobie spuściznę wiekopomną.

    Zamieściłaś mój ulubiony wiersz - "Dłoń" - bardzo mnie to cieszy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ahh, Emczi, jaki genialny wpis <3
    ja lubię Szymborską, ale tylko wybiórczo - muszę przyznać, że jej niektóre wiersze są nieco irytujące. Ale właśnie "Kot w pustym mieszkaniu" czy też taki sławny "Nic dwa razy" to jedne z moich najulubieńszych i naprawdę genialnych <3
    poszukaj sobie na youtubie filmik Radka Kotarskiego z kanału Polimaty o Szymborskiej - genialny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja Szymborską kocham, uwielbiam jej unikalny styl, linię melodyczną wierszy - którą można poznać, gdy przeczyta się kilka jej utworów po sobie - a także same koncepty. Niestety, ja również zauważam spadek zainteresowania poezją, a szkoda. Ludzie wolą TV, komputer... no, w najlepszym wypadku powieści! Ale poezja jakoś zanika.

    "Niektórzy lubią poezję" tutaj się idealnie wpasowuje, nie uważasz? Uwielbiam ten autotematyczny wierszyk ;)

    http://poema.pl/publikacja/3122-niektorzy-lubia-poezje

    Mam ambitny plan, by kiedyś zdobyć kilka jej tomików, ale są już naprawdę trudno dostępne :c

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omawiałam ten wiersz w szkole - w tym roku czy zeszłym. i oczywiście jarałam się jak za każdym razem, gdy omawiamy coś Jej. ♥

      Usuń
  7. Cioto zostałaś nominowana do LBA :D
    szalonazduna23.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. "Ktoś tutaj był i był,
    a potem nagle zniknął
    i uporczywie go nie ma."

    kochamkochamkocham <3 Żal się przyznać (bo to może być słodzeniem z mojej strony....), ale natchnęłaś mnie do przeczytania jakiejś poezji. Lubię ją omawiać w szkole, ale nigdy nie sądziłam, aby robić to sama w domu. Ale czemu nie? Chcę przeczytać "Na lotnisku". Wiem, że mnie kochasz i wiem, że mi przepiszesz ^^ (ja, intelekt komputerowy jak i znawca stron internetowych, niestety nie potrafię znaleźć tego wiersza w sieci xd)

    OdpowiedzUsuń