wtorek, 19 listopada 2013

Mówię z pamięci

Reakcje na dźwięk nazwiska polskiego autora bywają różne. Zwłaszcza u Polaków. Bywają oczywiście wyjątki, ale paradoksalnie najbardziej odwracamy się od tych, których najbardziej pragniemy chwalić. Sama zazwyczaj po dzieła rodaków nie sięgam - ot tak, z zasady. Mimo to kiedy pojawiła się okazja, pomyślałam "dam książce szansę". Czy Pytliński ją wykorzystał?

Był na górze i żył w swoim pałacu.na skale. Do czasu. Nagle zaczął spadać i spadał bardzo długo, aż upadł i znalazł się... w dzikim lesie. Początkowo nie mógł się podnieść, ale potem spotkał Wilka, a jeszcze później Kadichira - a wraz z nimi misję, na końcu której miał poznać sens swojego życia...

"Mówię z pamięci" zaczęłam czytać nocą. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, ponieważ kiedy lepiej niż nocą, kiedy wszystko nabiera podwójnego znaczenia, czyta się książkę o już i tak wielu obliczach?

Pytliński stał się synonimem trafnych, głębokich myśli, wyrażonych w sposób tak prosty, że aż banalny - wszystkie skrupulatnie przedstawione w nieszablonowej skądinąd Księdze Życia tworzonej przez głównego bohatera. 
Alternatywna rzeczywistość w której ten ostatni się znalazł, zmusza do czytania między wierszami - a co za tym idzie, do refleksji. Tak, poniekąd jedną wielką refleksją możemy nazwać całą tę książkę. 
Wartka akcja nie wykluczająca nuty melancholii, liczne metafory, trochę czarnego humoru. Smutek, miłość, tęsknota, samotność. To wszystko przypomina mi w pewien sposób jedną z moich ulubionych książek - "Małego księcia". Obie pozycje różni jednak styl. Ten Pytlińskiego jest dość specyficzny, a na dodatek zupełnie dla mnie obcy, bo męski - czyli w widoczny sposób, hm, szorstki; obfitujący w wulgaryzmy.
"Nie wierz w czas, który jest nad tobą, nie ufaj słońcu, które samo rodzi się i umiera w ciągu dwudziestu czterech godzin. (...) Nie stój w miejscu, kiedy zgubisz kierunek. Stojąc, cofasz się nieubłaganie, a to tylko dlatego, że cała reszta pędzi do przodu."
Autor jednakże nie spisał się pod względem kreacji bohaterów. Głowna postać być może i była nakreślona dość ciekawie i może nawet niebanalnie - ale czy nie miło byłoby dowiedzieć się jak ma na imię?
Także i w postaci Kapłana, z pozoru postaci oryginalnej, dopatrzyłam się kopii. Bo czy  pierwszym bohaterem (pomińmy to, iż filmowym), który mówił "od tyłu" nie był Yoda?

A tak poza tym, żałuję jeszcze jednego - braku chęci czytania dalej. "Mówię z pamięci" czyta się szybko, ale zdecydowanie bez zapominania o świecie. 
No i nie do końca zgadzam się z przesłaniem książki, ale to już chyba zupełnie co innego.

Nie żałuję lektury "Mówię z pamięci". Jest to pozycja dobra, tym bardziej jak na debiut. Myślę, iż jest warta zapoznania się z nią - aczkolwiek nie zachęcam do tego z większym entuzjazmem. 

Moja ocena: 6/10

Za "Mówię z pamięci" serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.pl!

8 komentarzy:

  1. Hm, nie będę jakoś specjalnie szukała tej pozycji. Jak trafi w moje łapki to może przeczytam, a jak nie to nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam do tej pory o tej książce, lecz jakoś nie specjalnie mam ochotę ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym czasie nie mam niestety czasu na odskocznie, wiec ksiazke muszę sobie odmówić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak spojrzalam na okladke od razu zapragnelam otworzyc ta ksiazke i zaczytac sie na dobre, ale po Twojej recenzji chyba jednak sobie odpuszcze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jednak nie dla mnie tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ponieważ sytuacja jest niemal analogiczna do pewnej innej z sierpnia:

    http://miedzystronami-agrey.blogspot.com/2013/07/mowie-z-pamieci-beniamin-pytlinski.html?showComment=1375525373868#c1135739347228468068

    Pozwalam sobie napisać dokładnie to samo, ale równie szczerze.

    "Hej witam wszystkich,

    trochę mnie martwi to, że recenzentka tak skutecznie - łatwo - zniechęciła was do przeczytania mojej książki. Sam wielokrotnie dochodziłem do wniosku, że książkę należy samemu przeczytać, żeby móc ją polubić lub odrzucić. Zresztą recenzentka pisze, że wcale nie jest taka nieciekawa. (...). Pisanie tej książki bardzo mi w życiu pomogło, zwróciło równowagę.

    Wulgaryzmy są, ponieważ bohater jest człowiekiem aroganckim, tkwiącym przez większość życia w brudnych biznesach. Bohater chce się zmienić, bo dostrzega swoje błędy. Jedni je dostrzegają, inni nie. Całość stylu bardziej skłania się ku "realizmowi magicznemu".

    Zachęcam was do przeczytania mojej książki, bo na pewno każdy coś wartościowego dla siebie znajdzie. Zgadzam się, że tekst jest zwarty - esencjonalny, taki był zamysł. Nowe rzeczy zawsze trudno się przyjmują na rynku. Dzięki za recenzje i zapraszam na mój blog o książce:

    https://plus.google.com/116297356186878305169/posts

    Pozdrawiam serdecznie

    Beniamin Pytliński, autor "Mówię z pamięci".

    PS: bohater nie dostał imienia, ponieważ miał być anonimowym przedstawicielem wielu ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, bardzo dziękuję za komentarz :)
      zgadzam się z Panem, każdy powinien przeczytać książkę zanim wyrobi sobie zdanie.
      mi też jest szkoda, że nie zachęciłam moich czytelników do sięgnięcia po Pana książkę, bo nie takie było przesłanie mojej recenzji.
      życzę Panu dalszych sukcesów literackich -
      pozdrawiam, Ema

      Usuń