sobota, 27 grudnia 2014

Best of 2014 (#1 - książki)

Hej hej!



Dzisiaj przybywam do was z pierwszą częścią szybkiego cyklu postów, które postanowiłam opublikować. Będą one dotyczyły moich osobistych hitów roku 2014 - kolejno: książek, muzyki i godnych uwagi wydarzeń z życia pozablogowego. Filmy pomijam, bo obejrzałam ich tyle, że spokojnie mogłabym policzyć to na palcach, przy czym żaden poza Zostań, jeśli kochasz i obejrzanym wczoraj Życie za życie (mam nadzieję napisać dziś recenzję) nie zwróciły mojej uwagi.

A więc tak - "nominowanych" było wiele książek. Zapoznałam się z całą masą świetnych pozycji w tym roku! Zastanawiałam się nad około 20 tytułami, ale doszłam do wniosku, że wystarczy wymienić te, nad którymi nie mam żadnych wątpliwości. Tylko one zasługują na miano tych rzeczywiście najlepszych. Zatem z przeczytanych, jak na razie (kilka pewnie jeszcze dojdzie do Nowego Roku), 64 książek wybrałam 8 najlepszych. Kolejność bez znaczenia. 

Zacznę od Marii Antoniny Juliet Grey. Całej serii, bo chociaż ostatni tom wciąż jest przede mną, to nie wątpię, iż będzie równie dobry, jak poprzednie, a może nawet lepszy? Cóż, nie mogę powiedzieć, jak wiele innych osób, że dzięki trylogii pokochałam historię, ponieważ kochałam ją już wcześniej. Ale nieszczęśliwym trafem złożyło się tak, że kiedy w szkole przerabialiśmy rewolucję francuską, to mój ukochany nauczyciel, który wzbudził we mnie miłość do przedmiotu, zachorował - a od nauczycielki na zastępstwie koniec końców wiele się nie dowiedziałam. Natomiast książki pani Grey, nie dość, że wzbogaciły mnie o wiedzę historyczną, to także o tę, że się tak wyrażę, od kuchni. Nie ma wiele książek, które wciągnęłyby mnie tak, jak te o Antoninie. Zapominanie o bożym świecie, chodzenie jak w amoku... tak, dzieła pani Grey gwarantują to wszystko.

Dalej, Millenium. Cóż to była za książka! Także i tym razem mówię o wszystkich trzech częściach, ale naciskam jednak na tę pierwszą, która bezapelacyjnie zajęła pierwsze miejsce. Jeśli powiedziałam, że przy Marii zapominałam o całym świecie, to przy książce Larssona to samo określenie zyskało tyleż większe znaczenie, co "nawałnica" przy "wietrzyku". Millenium jest po prostu genialne! Mistrzowsko skonstruowane, obfitujące w perfekcyjnie wykreowane postacie, nie pozwalające czytelnikowi normalnie funkcjonować! Jeśli chociaż w miarę regularnie odwiedzacie mojego bloga, to z pewnością wiecie, jak bardzo kocham zespół ludowy, do którego uczęszczam. A więc, Millenium wciągnęło mnie tak, że niemalże nie poszłam na ważną próbę, a było to w czasie szczytu mojej fascynacji folkiem!

Mistrz i Małgorzata. Nadal szybciej bije mi serce na dźwięk tego tytułu. Kolejna fenomenalna pozycja. Przezabawna w ten najbardziej ironiczny sposób, dziwna we wszystkie możliwe, trochę romantyczna, odrobinę przerażająca... i bardzo, bardzo diaboliczna. Rozumiecie, o co chodzi. Z przyjemnością przeczytałabym ją ponownie. Bułkahow uplasował się na samej górze listy najlepszych autorów tego roku.

Nie mogę nie wspomnieć o Annie Kareninie. To klasyczny przykład idealnego romansu. Główna bohaterka nie zawsze postępowała dobrze, i zdecydowanie nie zawsze tak się zachowywała... a jednak jej historia poruszyła mnie tak, jak mało która inna. Nie ma potrzeby mówić nic więcej. 

Rose de Vallenord. Czy muszę wymieniać, co mianowicie pokochałam w kolejnej przeczytanej przeze mnie książce jednej z moich ulubionych autorek? Niesamowite portrety postaci kobiecych, namiętne romanse... to przecież już standard u Gutowskiej-Adamczyk. Teraz czekać tylko na Fortunę i namiętność!

Największym zaskoczeniem tego roku były natomiast Echa pamięci, pożyczone od nauczycielki z mojej szkoły. Cechują się wszystkim, co kocham w książkach - świetną historią miłosną, nostalgią tryskającą z każdej strony i piórem autorki niepozwalającym czytelnikowi choć na chwilę oderwać się od historii bohaterów. Jedyne, co mogło w tamtym czasie konkurować z dziełem Webb, to koncert Florence and The Machine!

Gra Anioła, Więzień nieba, Książę Parnasu. Cudownie jest mi wspominać te następczynie mojego ukochanego Cienia wiatru. Jedna jest lepsza od drugiej, w końcu to Zafon. Mój mistrz nad mistrzami, jeśli chodzi o napisanie perfekcyjnej pozycji gwarantującej największego możliwego kaca książkowego. Tak długotrwałym, że kiedy ze znajomymi zwiedzałam Barcelonę, myślałam o tym, że gdzieś pod naszymi stopami może kryć się Cmentarz Zapomnianych Książek. Nawet nie wiecie, jak marzę o kolejnym dziele autora.

I ostatnia już, ukończona kilka dni temu: Wnuczka do orzechów. Nie ma wielu słów do opisania jej równie trafnych jak: kochana. Po prostu. Nie znam lepszych i nie chcę udawać, że jest inaczej. Już starczy, że napisałam strasznie długą recenzję, która i tak nie oddaje moich uczuć... Jeżycjada zrobiła mi życie i kropka.

Tyle!
Zapraszam na kolejną część, która ukaże się na dniach!

11 komentarzy:

  1. Gra Anioła i Więzień nieba - moje ulubienice pośród książek Zafona. Również w tym roku przeczytałam "Mężczyzn..." Larssona i wspominam genialnie. :D Poluję na Annę Kareninię, którą wszyscy się zachwycają ostatnio, oraz Mistrza i Małgorzatę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee, a mnie się nie udało zafascynować "Mistrzem i Małgorzatą" i utknęłam gdzieś w trakcie. "Echa pamięci" czekają na półce, więc przeczytam. A "Wnuczka do orzechów" znalazła się w moim posiadaniu podczas tych Świąt, więc także się zapoznam, aczkolwiek na razie nie przeczytałam jeszcze wszystkich części Jeżycjady, więc pewnie i ta trochę poczeka. Pierwszy tom "Marii Antoniny" też przecież stoi w moim pokoju! Słowem: jak widzę dużo dobrych książek na mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wnuczka..." mi również bardzo się podobała i myślę, że mogę ją zaliczyć do najlepszych książek które przeczytałam w 2014 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poznanie Millenium to mój cel i jednocześnie marzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzą mi się "Echa pamięci", "Więzień nieba" to faktycznie fenomenalna lektura!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Zafona :) Ale nie trafiłam jeszcze na Księcia Parnasu - bo tego tomu chyba osobno kupić nie można było, tylko jako dodatek. Wciąż czekam na znajdę gdzieś na wymianę, albo pojawi się w bibliotece :) Z wymienionych tytułów mam Echa pamięci w postaci ebook - aż nabrałam ochoty na lekturę ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie skorzystam z Twoich propozycji, przede wszystkim muszę przeczytać ,,Annę Kareninę" !

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz racje co do Millenium. Czytałam cała serię kilka lat temu i nabrałam niedawno ochoty, aby zrobić to ponownie. Mam również chęć przeczytania "Mistrz i Małgorzata" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z twojej listy czytałam jedynie "Mistrza i Małgorzatę" i tu się zgodzę, bo jest to jedna z bardziej intrygujących książek, które przeczytałam w tym roku. :))

    OdpowiedzUsuń
  10. "Zostań, jeśli kochasz"- świetne :D Zarówno film, jak i książka ;)
    A z tych książek, co wymieniłaś to jeszcze nic nie czytałam... Ale planuję "Wnuczkę..." i "Echa pamięci" w najbliższym czasie :)
    Tylko, kiedy to będzie to nie mam pojęcia :3
    My_books

    OdpowiedzUsuń