Kiedy ostatni raz byłeś naprawdę szczęśliwy?
Nie mówię o uśmiechu ukrytym pod nosem czy cichym zachichotaniu. Mam na myśli radość tak wypełniającą twoje płuca, że chce ci się się latać, skakać i krzyczeć!
Sama doświadczam tego uczucia regularnie - kiedy tylko zakładam na siebie regionalny strój lubelski i wraz z zespołem idę podbijać scenę. Mam wtedy wrażenie, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.
A Ty? Kiedy ostatni raz pomyślałeś, że świat może ci zazdrościć?
Nie pamiętasz? Może czas na lekturę Jesteś cudem!
Zbiór pięćdziesięciu felietonów pióra Reginy Brett jest czymś zupełnie innym od książek, które przeczytałam do tej pory. Przede wszystkim przypomina coś na kształt autobiografii skupiającej się tylko na określonych aspektach życia pisarki. Jakkolwiek wszelkie biografie nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, to felietony Brett czytało mi się naprawdę dobrze: szybko, z zaciekawieniem i chęcią na kolejne życiowe lekcje. Może nawet na inne książki autorki?
Jako nauczycielka pani Regina spisuje się nieźle. Trafnie wskazuje wartości i zalety życia, na które powinno się zwrócić uwagę i bardziej je docenić. Podkreśla, że wszystko wynika z dobroci. Nie używa protekcjonalnego tonu, a w jej słowach czuć autentyczną ufność i miłość do ludzi, świata, Boga. Owa religijność Jesteś cudem trochę przerażała mnie przed rozpoczęciem lektury, ale koniec końców nie było tak źle. Jedynym minusem książki była generalnie jej monotematyczność: autorka wciąż powołuje się na kilka krzyżujących się ze sobą swoich życiowych doświadczeń (głównie pokonanie raka piersi) oraz ludzi, których poznała. Bynajmniej nie zapomina o Bogu, ale na szczęście nie w stopniu większym niż inne poruszane przez nią tematy. Po jakimś czasie robi się to dość nudne - wprowadzanie nowych elementów do swoich felietonów zdaje się zastępować utrwalaniem tych poznanych już.
Żeby wynieść coś z Jesteś cudem wystarczy minimalna chęć. Może nie podobać ci się sposób pisania Reginy Brett czy nawet poruszane przez nią tematy, ale w żaden sposób nie uchronisz się przed zatrzymaniem się na chwilę, podumaniem, przeanalizowaniem wszystkiego, co cię otacza i w jakiś sposób jest dobre. Książkę możesz czytać zarówno jako niepoprawny optymista, jak i skończony pesymista. Nie masz nic do stracenia, a do wygrania szeroki uśmiech i spokój ducha. Tylko się nie bój! Może lekcje pani Brett akurat pozwolą ci zdać życie na piątkę z plusem?
Ale piękna recenzja! Wiedziałam, że chcę przeczytać Jesteś cudem, a teraz to już naprawdę nie widzę innej opcji :)
OdpowiedzUsuńten pierwszy akapit jest taki cudowny, że jestem z Ciebie dumna, Emczi <3 ja dzisiaj mam dzień, kiedy świat mi może zazdrościć, bo kartkówka z matmy pierwszy raz od września poszła mi naprawdę DOBRZE i mam ochotę skakać z radości :3
OdpowiedzUsuńa co do książki - ja ją uwielbiam i przekocham, ale to już wiesz :*
Właśnie w tym momencie jestem szczęśliwa jak chyba nigdy wcześniej! Jest naprawdę cudownie!
OdpowiedzUsuńAle książkę i tak bardzo, ale to bardzo chciałabym przeczytać, chodzi za mną już od dłuższego czasu. Po maturach na pewno uda mi się ją przeczytać! :)
Widzę, że zwróciłaś uwagę na monotematyczność - niestety w innych książkach pani Brett też dużo rzeczy się powtarza. Co oczywiście nie zmienia faktu, że wszystkie pozycje są godne uwagi i naprawdę warte polecenia! :D
OdpowiedzUsuńBrett zdecydowanie do mnie trafia. Bardzo bardzo lubię jej felietony!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie chciałabym przeczytać nabyłam jej ostatnią książkę.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania "Bóg nigdy nie mruga" i całkiem mi się podoba, choć mam wrażenie, że autorka czasem się powtarza.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekć aż ją przeczytam i to jeszcze po takiej recenzji :) / Asia
OdpowiedzUsuń