Witam wszystkie kobiety w ten marcowy, obsypany kwiatami i słodkościami, poranek!
Mam nadzieję, że świętujecie w najlepsze! Sama dostałam swoje przepyszne prezenty już wczoraj, a dzisiejszy dzień mija mi póki co, jak to kobiecie, na sprzątaniu nowego pokoju. Doszłam jednak do wniosku, że nie będę się przemęczać w ten wyjątkowy dzień, a zamiast tego podzielę się z Wami swoimi ulubionymi bohaterkami literackimi!
1. Scarlett O'Hara - Przeminęło z wiatrem
Zachwycam się nad bohaterką powieści Margaret Mitchell od pełnych dwóch lat, więc nie powinno Was zdziwić, że znalazła się ona na pierwszym miejscu. Cóż zrobić, że nawet jeśli ostatni raz czytałam tę obszerną historię rok temu i moja miłość do niej zdążyła trochę ostygnąć, to wizerunek O'Hary nic nie stracił w moich oczach. Piękna, odważna jak mężczyzna, uparta jak osioł, harda, spontaniczna, lekkomyślna, kapryśna i szczera do bólu kochanka niezwykłego Retta Butlera zachwyca fanki powieści Mitchell już od prawie 80 lat! W wieku niecałych 14 lat niejednokrotnie marzyłam, aby zamienić się z nią miejscami. Teraz oceniam ją o wiele surowiej, ale wciąż marzę o doświadczenia miłości, która pukała do jej drzwi przez wiele lat, ale nie popełnieniu tych samych co Scarlett błędów. Przez dwa lata tyle czasu poświęciłam na analizowanie jej sylwetki, że czuję się, jakby była to co najmniej moja siostra. Jeśli więc mogę powiedzieć, że kocham jakąś postać literacką, to będzie to właśnie Scarlett O'Hara.
2. Ida Pałys (Borejko) - Ida sierpniowa
Oczywiście uwielbiam wszystkie kobiety o nazwisku Borejko - opiekuńczą Gabrysię, przekochaną Milę, podobną do mnie Natalię... - ale to właśnie druga w kolejności panna Borejko najbardziej podbiła moje serce! Ruda jak marchewka, rozhisteryzowana, uparta i w gorącej wodzie kąpana ("po prostu wierzgnęła, jak to ona, bryknęła, dotarła do miejsca, gdzie może to odreagować i teraz całą energię kieruje na najbliższe otoczenie. Ciesz się, Mareczku, że nie na ciebie") wariatka i jednocześnie pani laryngolog nigdy mi się znudzi. Jak myślicie, dlaczego Wnuczka do orzechów podobała mi się najbardziej od czasów Kalamburki? Właśnie dlatego, że to postać Idy gra tam poniekąd pierwsze skrzypce. No i oczywiście nie ma co mówić o Idzie sierpniowej. Uwielbiam gorące serce Idy maskowane przez jej szorstkość i ironię; to, że jest najmniej odpowiedzialną kobietą w historii literatury (w którymś z tomów było coś takiego: "w kuchni znajdowały się trzy odpowiedzialne kobiety plus Ida", ale nie pamiętam dokładnie). Właściwie mogłabym być nią. Na pewno byłoby ciekawie.
Autorka słynnego Dziennika jest na swój sposób podobna do Idy. Kolejna postrzelona i nieznająca słowa 'konsekwencje' idolka milionów kobiet, która wywołała we mnie więcej łez Titanic. Tych śmiechu, rzecz jasna. Czasem współczuję Bridget, że nikt jej nie traktuje poważnie, ale powiedzcie: jak można się nie śmiać, gdy obserwuje się tę wiecznie odchudzającą się singielkę?
Kolejna specyficzna osoba. Isabel odrzuca od siebie zarówno wyglądem, jak i sposobem bycia. Niesamowicie zdolna matematycznie i informatycznie introwertyczka, która gardzi ludźmi. Twarda i zamknięta w sobie. Odważna, ale w zupełnie inny sposób niż na przykład Scarlett. Chociaż na pewno nie spodobałoby się to jej, to ciężko jej nie uwielbiać. Przeczytałabym dla niej wszystkie trzy części Millenium, nawet gdyby fabuła sama w sobie nie była tak rewelacyjna, jak jest.
5. Maria Antonina - Z Wiednia do Wersalu
Dziwnie jest wymieniać francuską królową, jako ulubioną postać literacką, ale taka jest prawda! Bohaterka trylogii Juliet Grey stała się mi niesamowicie bliska nie tylko ze względu na swoją poruszającą historię. Antonina ma po prostu w sobie to 'coś'. Jest odpowiedzialna, zabawna, kochająca i czuła, zarówno jako matka, kochanka i żona; stara się żyć tak, aby wszystkim było jak najlepiej. W dzieciństwie marzy, aby poddani ją pokochali, w dorosłym życiu kończy w wiadomy sposób. Naturalne staje się współczucie czytelnika i strasznie silna więź. O chęci odwiedzenia Wersalu chyba nie ma potrzeby mówić?
A teraz uciekam do Wiem o tobie wszystko! Co teraz czytacie?
Życzę Wam (i sobie zresztą) wszystkiego najlepszego!
Emila
Uwielbiam Scarlett, jednak nie jestem fanką książkowej Bridget, za to filmowa mnie do siebie przekonuje.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Idę najbardziej ze wszystkich bohaterek Jeżycjady! :)
OdpowiedzUsuńslowa-nieulotne.blogspot.com
Ooo, Idę bardzo lubię, ale bardziej do mnie trafiła Natalia: pewnie przez to, że z charakteru jestem do niej bardzo podobna :D "Przeminęło z wiatrem" oglądałam i książkę też muszę przeczytać, tylko jeszcze nie wiem kiedy ;_;
OdpowiedzUsuńŚwietny post, Emczi <3 A Iduś, to moja miłość największa, nazwę moją córkę jej imieniem :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać "Przeminęło z wiatrem", podobnie jak "Z Wiednia do Wersalu" :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bridget! :)
OdpowiedzUsuńCudne zestawienie :) Scarlett wymiata, ale pozostałe panie też fajne - na dodatek każda inna i z innej bajki :D
OdpowiedzUsuńDziękuję i również życzę wszystkiego najlepszego. Twoje pierwsze miejsce przypomniało mi, że miałam przeczytać "Przeminęło z wiatrem". Widziałam już film i byłam zachwycona! Pozostałe Panie oczywiście też niesamowite! Ja bym dodała może jeszcze Yennefer lub Cersei. :)
OdpowiedzUsuńNa pytanie, co teraz czytam, odpowiem, że "Anatomię kłamstwa" ;)
sklep-z-pamiatkami.blogspot.com
1 i 3 kojarzę. Pozostałych nie za bardzo :( ale mam zaległości :(
OdpowiedzUsuńIsabel Salander trochę przerażająca, ale świetna bohaterka, którą bardzo polubiłam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jones i O'Harę.
OdpowiedzUsuńSuper post! :)
OdpowiedzUsuńTeraz czytam "Demony miłości" Eve Edwards ;)
Bridget Jones uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńBardzo różnorodnie i bardzo różne epoki ):
OdpowiedzUsuńZnam dwie z przedstawionych przez Ciebie pań. Idę niezwykle polubiłam, dzięki jej tomowi w Jeżycjadzie, ale potem jako dorosła odpowiadała mi już mniej. Zdecydowanie bardziej doceniam Gabrysię. :) Bridget jest prześmieszna, uwielbiam ją. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.