Jakiś czas temu bardzo interesowałam osobą Kuby Rozpruwacza. Przeczytałam masę artykułów na jego temat i kiedy wydawało mi się, że już nic więcej nie znajdę, natrafiłam na kryminał, który miał być inspirowany jego właśnie zbrodniami. Jak możecie się domyślać, od razu zapragnęłam go przeczytać.
Miał on wdzięczny tytuł Giń.
Fabuła? Właściwie taka sama. Tylko - współczesna. I umiejscowiona na ulicach Berlina, a nie Londynu. Tym razem mamy do czynienia z Wypruwaczem, który poluje na kobiety niskiego wzrostu i o półdługich ciemnych włosach (wcale nie prostytutki). Tylko jednej z nich udaje się uciec. Ale Wypruwacz tak łatwo się nie poddaje. Zrobi wszystko, żeby dorwać Larę Simons.
Pierwsze strony można opisać niemal jako prawdziwy wybuch bomby. Emocje, adrenalina, napięcie. I naprawdę ogromna przyjemność z czytania! Wówczas byłam przekonana, że Hanna Winter odda cały dramat historii Kuby. Niestety... przeliczyłam się. Jak się okazało, z początku porywająca historia berlińskiego Rozpruwacza przypomina raczej płytką kałużę aniżeli jezioro pełne podniecających scen, a same dialogi - bardziej niezobowiązującą pogawędkę przy kawie niż rzeczywiste rozmowy autentycznie przerażonych ludzi. Poza tym dawno nie spotkałam się z tak beznamiętną narracją. Słownictwo było wyjątkowo nijakie, bez jakiegokolwiek wyrazu. Nawet sformułowania w stylu "zniszczenie życia" brzmiały tak nieprzekonująco, że na ich widok można było tylko unieść brwi. Ale jak można było wczuć się w historię Lary, skoro prawie nic o niej nie wiadomo? Czytelnikowi oszczędzono jakichkolwiek dłuższych opisów, nawet tych ważnych scen. Jak sądzę, celem miała być większa dynamika akcji. Wyszło niestety tak, że główna bohaterka była odbiorcy zupełnie obca. Zupełnie inaczej niż Wypruwacz! Bo choć pojawiał się rzadko, to trzeba przyznać, że sam pomysł na jego postać i złożoność jego osobowości trzymały poziom. Kiedy tylko pojawiał się, akcja od razu nabierała charakteru! Szkoda tylko, że działo się to tak rzadko... Może w innym wypadku byłabym bardziej zajęta czytaniem, a mniej myśleniem? A w konsekwencji nie przewidziałabym z taką łatwością końcówki? Ona też mnie rozczarowała. Nie dość, że przewidywalna, to jednocześnie - bezsensowna.
Prawda jest taka, że książka Hanny Winter pozostawia wiele do życzenia - zarówno jako kryminał, thriller, a także zwykła powieść. Kogoś mniej oczekującego powinna pewnie zadowolić, jednak osobom złaknionych historii na miarę Kuby Rozpruwacza, polecam raczej artykuł Wikipedii na jego temat. Jest o wiele bardziej emocjonujący.
Uuu, szkoda, bo czeka na mojej półce i doczekać się nie może. Choć nadal będę trzymać się nadziei, że mnie, nijakiego znawcę powieści kryminalnych choć trochę przypadnie do gustu.;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać recenzję i myślę "chcę! Chcę! Chcę! ". Doszłam dalej i nieee.. tą książkę sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPojechałaś w podsumowaniu, ale to dobrze jasno dałaś do zrozumienie, co sądzisz o ksiązce. Utwór zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńA tak dobrze się zapowiadało i takie rozczarowanie... :(
OdpowiedzUsuńDo tej pory słyszałam tylko pozytywy i w końcu ktoś,kto trochę mi rozjaśnił.. :) fabuła którą opisalaś przypomina mi film Połączenie. Polecam :)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś trafi w moje ręce to zapewne przeczytam, ale jakoś specjalnie nie będę się za nią rozglądać ; )
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę. Wolę coś bardziej ekscytującego, wartego przeczytania i zamknięcia w pudełku emocji. Szkoda.
OdpowiedzUsuń[wachajac-ksiazki.blogspot.com]
"kobiety niskiego wzrostu". Choleeera.
OdpowiedzUsuńKsiążka nawiązująca to tak legendarnej już postaci, jaką jest Kuba Rozpruwacz, na pewno przyciągnęłaby moją uwagę. Po twojej recenzji, chyba sobie ją jednak odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com
Z powieściami kryminalnych zetknąłam się zaledwie kilkakrotnie i chciałbym czytać ich więcej, ale ten tytuł raczej mnie nie przekonał.
OdpowiedzUsuńBędę omijać z daleka... :/
OdpowiedzUsuńJuż od dawna miałam ochotę na tę książkę. Wiedziałam że ma swoje małe niedociągnięcia ale nie myślałam że aż takie duże. Od razu po przeczytaniu twojej recenzji przeszła mi chęć na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńChyba daruję sobie tą książkę i korzystając z twoich rad, przeczytam artykuł na Wikipedii.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjemysterieux.blogspot.com
Niestety, już sama tematyka mnie nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńO! rzeczywiście przeczytałaś już ;oo
OdpowiedzUsuń