Nie tak dawno świat obiegła informacja, że Bridget Jones –
ta Bridget Jones – powraca. Jak to możliwe?, pytali wszyscy. Minęło przecież
tyle czasu. Musiała się już dawno zestarzeć. A przynajmniej dorosnąć. Więc jak
książka będzie mogła być zabawna? Bałam się go jak wszyscy inni - że trzecia,
niespodziewana część okaże się nieudaną kopią niepowtarzalnego przecież
Dziennika. A jak jest naprawdę z Szalejąc za facetem? Zapraszam na recenzję!
Od ostatnich poznanych przez nas poczynań Bridget Jones
minęło dwadzieścia lat. Przez ten czas kobieta urodziła dwójkę dzieci i została
wdową. Jej przyjaciele dochodzą wreszcie do wniosku, że przez cztery lata
żałoby stała się Dziewicą Odrodzoną, i że trzeba z tym skończyć. Bridget
zaczyna więc na nowo sztukę randkowania, jednocześnie walcząc współczesnymi
elektronicznymi gadżetami, portalami społecznościowymi, wychowaniem własnych
dzieci oraz problemami związanymi ze starzeniem się.
Tym razem inaczej niż w przypadku Pogoni za rozumem, gdzie
autorka najwyraźniej próbowała dorównać swojemu Dziennikowi, książka znowu
emanuje typową dla Bridget beztroską. Jeśli się uda, to dobrze, a jeśli nie, to
nie. Po tylu latach nie było żadnej presji czytelników, więc Fielding mogła
dokładnie przemyśleć wszystko. I zdecydowanie, zdecydowanie jej się to udało.
Żarty rzadko kiedy się powtarzają – w głównej mierze zostały zaktualizowane i
dostosowane do XXI wieku. A choć zmienił się cały świat, to Bridget została
wyjątkiem. Wciąż jest szalejącą za seksem, alkoholem i tartym serem
niezrównoważoną wariatką o umyśle nastolatki, która bawi czytelników swoich
dzienników do łez. Dosłownie. Nie było strony, żebym nie śmiała się w głos, a w
pewnym momencie nawet popłakałam się ze śmiechu. Na plaży, przy ludziach. To
jest naprawdę niesamowite, jak Fielding się to udaje. Przecież nie ma
nieskończonego repertuaru żartów… Ona raczej posługuje się jakąś ograniczoną
liczbą na krzyż – dowcip polega na tym, że nie wiadomo, kiedy akurat z czymś
wyjedzie. Niczego nie można się spodziewać. Tym bardziej, że do wypróbowanych
już żartów sytuacyjnych (poradniki randkowe, zmagania Jude z Podłym Richardem,
etc) dochodzą nowe problemy z alarmami czy obsługą Twittera. Najbardziej żałuję
tylko odejścia Marka i Shazzer (z jej wszystkimi feministycznymi gadkami o
emocjonalnym popapraństwie). Bridget Jones bez nich to nie do końca Bridget,
ale i tak radzi sobie świetnie. Poza tym jest zbyt zajęta opieką nad dziećmi i
byciem Odpowiedzianą Matką. A musicie wiedzieć, że obserwowanie najbardziej
nieporadnej i nieodpowiedzialnej osoby na świecie zmuszonej do okiełznania
dwójki maluchów, jest niesamowicie śmieszne. Uważają tak nawet same maluchy,
które mają takie samo zdanie o Bridget, jak my wszyscy.
Szalejąc za facetem na początku przerazić może co prawda
swoją objętością (poprzednie tomy było w końcu cieniutkie), ale pochłania się
ją w mgnieniu oka, a każda strona okazuje się być kolejną porcją humoru. Jest
to idealne zwieńczenie przygód Bridget Jones, które zadowoli wszystkich jej
fanów spragnionych chwili beztroski, śmiechu i przyjemnej lekkiej lektury.
Książka idealna na dni i słoneczne, i pochmurne - w jedne i drugie szeroki
uśmiech na twarzy gwarantowany!
Moja ocena: 9/10
Zrobiłaś mi dużą ochotę na tę książkę! Miałam jej nie czytać, bo myślałam, że popsuje moje wyobrażenie Bridget, ale widocznie się myliłam :) Dzięki za recenzje i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam ; )
OdpowiedzUsuńMoooooże kiedyś.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory nie przeczytałam dwóch wcześniejszych tomów, a mam je na półce :(
OdpowiedzUsuńNiemoge przeboleć tego że Bridget została wdową :(
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chciałam przeczytać całą serię. Niedawno zamówiłam sobie pierwszą część w bibliotece, teraz czekam aż w końcu będzie dostępna. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, tylko bardzo szkoda, że nie ma Marka :(
OdpowiedzUsuńAż się zdziwiłam, jak gruba jest trzecia część... Mam poprzednie z biblioteki i na pewno jeszcze w sierpniu je przeczytam, tym bardziej, że uwielbiam filmy na ich podstawie.
OdpowiedzUsuńJak do tej pory za mną jedynie tom pierwszy, ale przy Bridget bawię się doskonale. Grubość trochę inna, ale skoro warta przeczytania, to nawet nie warto zwracać uwagi na takie szczegóły. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie miałam okazji spotkać się z książkową wersją Bridget, znam ją jedynie z ekranu. :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie przeczytałam poprzednich tomów ale mimo wszystko zdziwiłam się kontynuacją stojącą na półce w Matrasie. tak samo jak kontynuacja "diabeł ubiera się u Prady" kiedyś na pewno siegnę po Bridget :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazję bliżej poznać się z Bridget, ale już od jakiegoś czasu bardzo mnie kusisz, więc będę szukać w bibliotekach :D
OdpowiedzUsuń