Mogłabym napisać tu o wysypie książek dystopijnych po premierze "Igrzysk śmierci". Nie zrobię tego jednak, bo każdy zdaje sobie z tego sprawę. Mogę też napisać o posługiwaniu się tym tytułem przy rekomendacji coraz to kolejnych futurystycznych dzieł. Oba tematy są już przewałkowane przez wszystkich i we wszystkie strony. Ale i tak napiszę, jak bardzo nie lubię napisu 'spodoba się wszystkim fanom "Igrzysk śmierci"'. Kiedy wymieniałam się na "Niezgodną", napis w żadnym wypadku mi nie przeszkadzał. Wtedy jeszcze lubiłam antyutopie. Wciąż jednakże nie mogłam zebrać się do lektury i jakoś wyszło tak, że po książkę sięgnęłam po połowie roku, kiedy od dawna nie czytam już tego gatunku. I czy "Niezgodna" zmieniła moje podejście do dystopii? Hmm, nie sądzę. Ale muszę przyznać - myślałam, że będzie gorzej.
Szesnastoletnia Beatrice szykuje się do wyboru frakcji, w której spędzi życie. Ma wybierać spośród Altruizmu, Serdeczności, Erudycji, Nieustraszoności i Prawości. Jednak testy, które miały dopomóc jej w wyborze, idą nie do końca pomyślnie. W związku z tym dziewczyna podejmuje decyzję, która dziwi wszystkich, włącznie z nią samą. Wkrótce nad światem Tris zawisa widmo wojny. Szesnastolatka musi pilnie strzec pewnej tajemnicy. W innym wypadku grozi jej śmierć.
Już po przeczytaniu opisu książki trochę się zmarszczyłam. To nie był opis, a prawie streszczenie! Jak na mój gust, to trochę za dużo zostało zdradzone. Wydawnictwo zupełnie popsuło czytelnikom zabawę. Poprzedni akapit jest mocno przeredagowany przeze mnie.
Dalej: schematy. Na początku nieźle się przeraziłam, bo myślałam, że całość to będą po prostu drugie Igrzyska Śmierci. Moment kiedy wszyscy szesnastolatkowie idą wykonać wyboru podejrzanie przypomina sytuację, kiedy cała młodzież Panem wybiera się na Dożynki. Na szczęście im dalej w las, tym bardziej Veronica Roth wykazywała się oryginalnością. W wielu miejscach występowały zupełnie świeże elementy. Do gustu przypadł mi zwłaszcza pomysł na symulacje, które musieli przejść Nowicjusze nowej frakcji Tris. Przebieg treningu także był ciekawy - głównie dzięki wartkiej akcji (bo faktycznie, "Niezgodną" czyta się błyskawicznie)... co nie oznacza, że miejscami historia nie wydawała się przewidywalna.
Stwierdzam, że kreacja bohaterów nie jest mocną stroną autorki. Postacie nie są zbyt złożone, a na dodatek żadnej nie obdarzyłam jakąś szczególną sympatią.. Poza tym od razu można było rozpoznać kto jest dobry, a kto zły.
Główna bohaterka może i była całkiem sympatyczna, ale trochę irytująca swoim częstym płaczem, strachem, trochę rzadziej niezdecydowaniem.
Skoro dystopia, musi być i miłość. W tym wypadku - przystojny instruktor, Cztery. On był mi dość neutralny. Na szczęście nie był wielce schematyczny (czego się spodziewałam), ale oryginalnością poszczycić się też nie mógł. Jednak jeśli miałabym to sprecyzować... tak, chyba go polubiłam.
Wydaje mi się też, że Roth ma lekką rękę do uśmiercania bohaterów. Pod koniec zmarło sporo postaci. Na szczęście, jak mówiłam, do nikogo zbytnio się nie przywiązałam.
Reasumując: "Niezgodna" to książka przeciętna (podobnie jak ta recenzja - ale naprawdę nie wiem, co mogę jeszcze o tej pozycji powiedzieć). Jak wspomniałam, myślałam że będzie gorzej, ale wciąż było za słabo, aby przywrócić mi wiarę w antyutopie. Jestem pewna, że książka zachwyci fanów gatunku. Niestety, to już nie jestem ja.
Moja ocena: 6/10
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu!: 2,5 cm
Twoja recenzja tylko potwierdziła moja przypuszczenia
OdpowiedzUsuńNiedawno sama dałam recenzję "Niezgodnej" na swoim blogu, z różnicą, że moja była bardziej zachęcająca. Mnie się podobała, ambitna specjalnie jakoś nie była, ale szybko się ją czytało. Poza tym to porównanie mnie też wkurzyło, ale cóż poradzić - chwyt reklamowy. ;)
OdpowiedzUsuńA ja i tak mam ją w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńSzkoda trochę, że taka niezbyt pozytywna opinia, chociaż rzeczywiście masz do tego podstawy. Jednak mi się bardzo podobała, tego typu książki to chyba moje ulubione, a Niezgodna ostatnimi czasy króluje wśród mojego 'top 10'.
OdpowiedzUsuń"Igrzyska śmierci" zakoszę od koleżanki i przeczytam we wrześniu (tak jak to powiedziałaś "Czego to ja nie przeczytam we wrześniu"). "Niezgodną" raczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam tę książkę i zaczęłam ją czytać, ale przerwałam, bo nie znalazłam sensu na dalsze jej czytanie, bo mam dużo innych lektur na głowie. Może i nie było tak źle, ale wolę ten czas przeznaczyć na inne powieści. :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio trzymałam tę książkę w rękach podczas wizyty w bibliotece, ale w końcu wzięłam „Enklawę”, chyba wiesz jak bardzo się zawiodłam... ;( „Niezgodnej” nie przeczytam, nie zamierzałam tego robić, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie warto się męczyć skoro nic nowego w tej książce nie odkryję.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kinga.
Szkoda iż jest to powieść przeciętna bo moytw antyutopii bardzo lubię. mnie tez irytują porównania do "Igrzysk.." bo jest to łatwy sposób na reklamę bez przemęczania.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam na nią ochotę, jednak stwierdzam, że szkoda mi czasu na nią;) Lepiej zabrać się za coś lepszego!
OdpowiedzUsuńByc moze kiedys sie skusze, ale póki co sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jak nie będę miała niczego innego to przeczytam, ale jakoś specjalnie nie nastawiam się na to, że podbije moje serce ;) Choć gatunek lubię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i mam podobną o niej opinię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i wspominam dość miło :)
OdpowiedzUsuńRaczej ją sobie odpuszczę, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytała i Niezgodną i Zbuntowaną i muszę przyznać, ze ta druga jest lepsza :D Niezgodna mi się podobała, może dlatego, że bardzo lubię dystopie :D
OdpowiedzUsuńCo Ty recenzja nie jest zła, szkoda, że tak słabo na Ciebie wpłynęła. Mnie jakoś też bohaterowie nie porwali, ale polubiłam tych głównych, Ci drugoplanowi i epizodyczni byli raczej nijacy. Zakończenie było średnie moim zdaniem. Reszta mi się podobała, pomysł ciekawy. Oceniłam wyżej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam książkę w planach, mimo wszystkich jej wad ;)
OdpowiedzUsuńZe wstydem przyznaję że nie czytałam Igrzysk Śmierci, oglądnęłam tylko film i mnie powalił. Pokochałam go i na pewno nieraz do niego wrócę. Tak więc nie czytałam Igrzysk i co za tym idzie nie mogę porównać opisu książki "Niezgodna" do tej sławnej Trylogii. Mimo twojego stwierdzenia, że nie są aż tak podobne, raczej chyba nie sięgnę. Zdecydowanie muszę przeczytać Igrzyska!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książkę mam w planach, ale nie najbliższych. Nie znoszę porównywania wszystkich książek z tego gatunku do "Igrzysk śmierci", bo dla mnie jest to jedyna taka trylogia i póki co nie natknęłam się na żadną, która by jej jakoś specjalnie dorównywała, a co dopiero, żeby ją przebiła. Tak jak pisałam - jestem ciekawa tej historii, ale zdecydowanie może ona jeszcze na mnie poczekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Koniecznie muszę przeczytać, bo leży już u mnie na półce chyba ze dwa miesiące. xd
OdpowiedzUsuńTo to jeszcze nie tak dlugo, mi lezala ksiazka od stycznia do lipca haha ;D
UsuńŚwietna recenzja. Chyba się nie skuszę jednak na tą książke.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Moim zdaniem książka jest bardzo podobna do Igrzysk ale ja osobiście lubię takie gatunki i czyta się ją naprawdę szybko
OdpowiedzUsuń